Cześć! Mam dla was kolejny rozdział!! Myślę, że zaskoczeni po drugim? ;) W tym oto trzecim akcja nabierze tępa :) Jeśli się podobało to skomentuj, bo nic Cię to nie kosztuje, a mnie motywuje :)
Rano wstałam około godziny siódmej. Przypomniała mi się ta karteczka. Przeraziłam się. Wstałam, wybrałam z szafy to. Zeszłam na dół i przywitałam się z rodziną.- Tato, jak na policji? Wydajesz się taki... Inny?
- Może, ale to nie ważne
- Powiedz! - poprosiłam i wydęłam dolną wargę
- Bo chodzi o to, że mam złapać pewnych ludzi, ale Oni są nieźli, więc to będzie ciężkie- oznajmił z wymuszonym uśmiechem
- Aha- mruknęłam
Zaczęłam jeść śniadanie. Po skończonym posiłku postanowiłam iść do Melisy.
- Tato, wychodzę!- krzyknęłam ubierając granatowe conversy
- Gdzie?
- Do Melisy!
Powolnym krokiem wyszłam z domu i ruszyłam w stronę domu przyjaciółki. Głupia Ja, oczywiście poszła skrótem przez ciemną, wąską uliczkę. Gdy już miałam z niej wychodzić poczułam, że ktoś przykłada mi jakąś wilgotną chusteczkę do ust. O kurwa!! Czułam się coraz słabiej, aż w końcu zasnęłam. Nie wiem ile spałam. Żałowałam że poszłam tą durną uliczką...
Obudziłam się w jakimś pokoju. Ściany były szare i popękane w niektórych miejscach. Siedziałam przywiązana krześle. Sznury wrzynały się w moje nadgarstki prawie je rozcinając. W pokoju było jedno małe okno u góry jednej ze ścian. Zaczęłam się wyszarpywać, ale sznury wygrały. Nagle usłyszałam trzask przekręcanego kluczyka w drzwiach. Byłam przerażona. Siedziałam osłupiała i patrzyłam kto wyłania się zza drzwi. Do pomieszczenia wszedł dość wysoki chłopak. Miał brązowe włosy lekko zaczesane na bok, okulary przeciwsłoneczne na nosie, skórzaną kurtkę i ciemne dżinsy. Podszedł do mnie i powiedział:
- Dzień dobry. Jak się spało?
Co? Serio? Mój porywacz mnie kurwa pyta "jak się spało"? Na serio?
Nic nie odpowiedziałam.
- Możesz?- spytałam po chwili ciszy
Chłopak bez słowa rozwiązał sznury na moich rękach i je zdjął.
- Czego ode mnie chcecie?- spytałam bezsensownie
- Nie powinno Cię to teraz obchodzić. Przedstawię Ci zasady, do których musisz się stosować. Najważniejsza to: Musisz być posłuszna!- na te słowa chciało mi się płakać i jednocześnie śmiać
Ja? Ja, posłuszna?? Hahaha!!! No to było w chuj śmieszne!!!
- Do każdej osoby w tym domu masz mówić "Pan". Jeśli zrobisz coś niestosownego będziesz karana. Rozumiesz? Teraz powiesz "Tak, proszę Pana".
Namyśliłam się chwilkę.
- Chyba w twoich jebanych snach, tępy chuju!!- wrzasnęłam powstrzymując śmiech
Sama nie wiem dlaczego to powiedziałam. Nie bałam się śmierci, bo wiedziałam że i tak prędzej czy później zginę. Ojciec uczył mnie, że nigdy nie wolno się poddawać i okazywać swojej słabości...
Ten "ktoś", bo nie znam imienia, zamachnął się i (chyba) z całej siły uderzył mnie z otwartej dłoni w policzek.
- Suka!- warknął
Chłopak chwycił mnie za włosy i zaczął targać mnie po ziemi. Po moim policzku popłynęła łza bólu, ale szybko ją wytarłam. Chłopak rzucił mną o ścianę w jakimś pomieszczeniu. Było tam strasznie zimno. Wydawało mi się że jestem w jakiejś zamrażarce.
- Mówiłem, że będziesz karana za nieposłuszeństwo- powiedział i wyszedł
Niemiłosiernie piekł mnie policzek. Po prostu płonął żywym ogniem, ale jestem już przyzwyczajona do bólu. Trzymałam chłodną dłoń przy obolałym miejscu, co przynosiło lekką ulgę. Nie chciało mi się w tej chwili płakać, tylko zamordować tego chłopaka. Nie byłam na granicy rozpaczy, tylko na granicy wkurwienia. Co za chuj...
Skuliłam się i powoli zasypiałam.
*Oczami Louisa*
Wyszedłem z tego pokoju na maksa wkurwiony. Zszedłem na dół do chłopaków i usiadłem na kanapie.- I co?- spytał Liam
- Gówno kurwa! Suka i tyle!
- Gdzie Ona jest?- spytał
- W zamrażarce- warknąłem
Nigdy jeszcze żadnej dziewczyny nie musiałem wsadzać do zamrażarki za nieposłuszeństwo, bo inne były po prostu grzeczne i tyle. A Ona? Ona była inna niż wszystkie. Nie bała się, ale mnie wkurwiała, co źle się dla niej skończyło. Znaczy tak czy tak ją zamordujemy, ale nie teraz. Jeszcze jest czas.
- Kurwa, Louis! Ona tam zamarznie idioto!-wrzasnął Harry
- Bez przesady! Dałem na -1. Przeżyje!- mruknąłem wywracając oczami
- Ja pierdole! Idę po nią
- To se idź!
Liam wyszedł z salonu i poszedł do zamrażarki. Wszyscy się na mnie patrzyli z politowaniem.
- No a co kurwa miałem zrobić jak mnie wkurwiła?!- krzyknąłem
Oni się nie odezwali. Poszedłem do siebie.
*Moimi oczami*
Obudził mnie trzask otwieranych drzwi. Otworzyłam oczy i zobaczyłam chłopaka. Był podobnego wzrostu co tamten, ale miał milszy wyraz twarzy. Poza tym się uśmiechał. Miał krótkie włosy zaczesane w górę. Był ubrany w białą bluzkę i czarne dżinsy.- Cześć, jestem Liam
- Victoria
- Wiem. Chodź! Ogrzejesz się- uśmiechnął się
Zdziwiło mnie to.
- Ale...- nie dał mi dokończyć
- Nie. Nic Ci nie zrobię- powiedział
Poszłam z chłopakiem na górę. Weszliśmy do jego pokoju. Usiadłam na łóżku, tak jak powiedział i czekałam. Po chwili Liam przyszedł z kocem i herbatą.
- Masz
- Dziękuję- odparłam- Dlaczego nie chcesz mnie zabić, a jesteś dla mnie taki miły?- spytałam głupio
- Bo nie widzę powodu, dlaczego miałbym być dla Ciebie takim skurwielem. Nic nikomu nie zrobiłaś, więc sądzę, że nie ma takiej potrzeby- uśmiechnął się siadając obok mnie
- Zginę, prawda?
Chłopak zrobił smutną minę i pokiwał głową na znak, że to prawda. Dopiero teraz zaczęłam płakać, ale to nie dlatego, że bałam się śmierci, tylko dlatego że odejdę z tego świata bez pożegnania się z mamą, tatą, siostrą i resztą. Jeszcze w taki haniebny sposób. Liam mnie... przytulił? Wtf?! Głaskał mnie po włosach i pocieszał. Ja tu kurwa myślałam, że Oni chcą mnie zabić, a ten chłopak mnie przytula??!! Po kilku minutach przestałam płakać. Siedziałam na łóżku w ramionach chłopaka. Był już wieczór.
-Słuchaj. Ja będę spał na łóżku, a Ty na podłodze i ani słowa Louis'owi!- powiedział
Zanim zdążyłam otworzyć usta On kontynuował:
- Tak. To tamten co wrzucił Cię do zamrażarki
Przypomniałam sobie tego całego Louisa, i aż mi się nie dobrze robiło. Miałam ochotę zwrócić to co jadłam. Czyli w sumie to nic, prócz śniadania. Kurwa! Głodna jestem!!!
- Jesteś głodna?- spytał tak po prostu znikąd
- Um... Czy Ty mi czytasz w myślach?- spytałam zdziwiona
- Nie, ale znam się na ludziach- odparł ścieląc sobie na podłodze
- Poproszę- powiedziałam
Liam zszedł na dół i wrócił do mnie z talerzem kanapek. Zjadłam wszystkie bez gadania i podzękowałam Liam'owi. Był już wieczór, więc położyłam się spać. Przez około godzinę leżałam i myślałam. Musiałam iść za potrzebą, a nie chciałam budzić Liama, więc wstałam z łóżka i ominęłam chłopaka. Nagle złapał mnie za nogę i pociągnął, tak że upadłam na podłogę.
- A gdzie to się pani wybiera, hm?- spytał
- Do toalety- odparłam
- Idź
Liam puścił moją kostkę, a Ja wyszłam z pokoju. Jak to Ja. Czyli sierota, zapomniałam się Go spytać gdzie jest łazienka. Postanowiłam sprawdzić najpierw na górze, ale nie było. Zeszłam na dół. Mogłam uciec, ale nie wiem gdzie jestem i złapali by mnie. Szłam przez długi korytarz kiedy nagle ktoś złapał mnie za biodra i zatkał usta ręką. "Ktoś" odwrócił mnie przodem do siebie. Zobaczyłam przystojnego chłopaka z lokami na głowie i zielonymi oczami. Nie wyglądał na kogoś z jakiegoś gangu.
- A gdzie się nasza księżniczka wybiera?- spytał z chytrym uśmieszkiem i z lekkim wkurzeniem w głosie
- Do toalety- powiedziałam z drżącym głosem
- Bo Ja w to kurwa uwierzę?!- warknął
- Naprawdę! Chciałam tylko skorzystać z toalety!- jęknęłam kiedy mocniej ścisnął mnie w pasie
- Dobra! Chodź!
Poszłam za brunetem. Zaprowadził mnie do łazienki. Oczywiście stał za drzwiami. Załatwiłam sprawy fizjologiczne i wyszłam z toalety.
- Mogę chociaż wiedzieć jak masz na imię?- spytałam nieśmiało
- Harry
Chłopak pociągnął mnie za sobą do jakiegoś innego pokoju.
- No na co czekasz? Kładź się!- mruknął
- Ale Ja...
- Kurwa gówno Ty! Kładź się i już!- krzyknął
Lekko się wzdrygnęłam, ale położyłam się tak jak kazał. Widać że Harry'emu sprawiało przyjemność to, że mnie straszył. A chuj Go! Harry położył się obok mnie. Leżeliśmy plecami do siebie, więc nie było tak źle.
Rano obudziłam się w tym samym łóżku, w tym samym pokoju, w którym zasnęłam. A miałam nadzieję, że to tylko jakiś denny koszmar. Nie kurwa! To rzeczywistość! Harry spał obok mnie. Spojrzałam na zegar na ścianie. Była 7:00. Myślałam że jeszcze wszyscy śpią. Poszłam do pokoju Liama gdzie miałam swoje ciuchy. Włożyłam czyste bokserki, które dał mi Liam i resztę mojej garderoby. Liama w pokoju nie było. Siedziałam na łóżku i się nudziłam.
*Oczami Louisa*
Obudziłem się około 8:00 rano. Myślałem nad tym co zrobiłem i oczywiście o Niej. O Victorii. Była inna. Zdecydowanie inna. Wszystkie dziewczyny, które porywaliśmy czy coś w tym stylu były tak przerażone, że ryczały całe dnie i noce. Prosiły, żebym je zabił, a później same się wieszały, cięły albo topiły. Różnie to bywało. Ubrałem się i zszedłem na dół. W kuchni siedział Liam.- Gdzie Victoria?- spytałem nalewając sobie soku
- Odsypia - odparł z chytrym uśmiechem
- Że co?! - zrozumiałem o co chodzi
- Szkoda że nie słyszałeś jak w nocy krzyczała moje imię.
Ale przyznam miałem ochotę go zajebać. Walnąłem go w twarz z pięści i pobiegłem po schodach na górę. Wszedłem do pokoju Liama. Zobaczyłem Victorię siedzącą na łóżku. Podniosła twarz i spojrzała na mnie z pogardą, bólem, smutkiem i obrzydzeniem. Ani grama strachu nie widziałem w jej spojrzeniu. Wiem, że się bała, ale tego nie okazywała.
- Co Ty robisz?! - wydarłem się
- O co Ci chodzi?
- O to że dałaś dupy Liam'owi!
- Nikomu nic nie dałam! Spałam na podłodze!- powiedziała
Chwyciłem ją za ramię i zacząłem ciągnąć do mojego pokoju. Rzuciłem ją na łóżko i wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi. Zszedłem na dół i walnąłem się na kanapę. Nagle zadzwonił mój telefon. Miałem znowu jakąś sprawę do załatwienia. Założyłem kurtkę i wyszedłem z domu razem z Zaynem, Harrym i Liamem. Niall został w domu pilnować Victorię.
Jeeju zaczynam wciągać się w tą historie!
OdpowiedzUsuńRozdział boski.
I wreszcie mój badboy Loueh się pojawił *-*
Lece czytać dalej :*
Buziaki :*
A.