sobota, 3 maja 2014

Rozdział 1

  Oto jest mój pierwszy rozdział! Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni ;) Jest trochę nudny, ale to początek! :)

*Oczami Victorii*

Jest 7:00. Kolejny nudny dzień w szkole. Jedyny plus jest taki, że mogę porozmawiać z moją paczką. Wstałam, wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam i uczesałam włosy. Ubrałam czarne poprzecierane rurki, białą luźną bluzkę z wąsami i moje czerwone trampki przed kostkę. Lekko się podmalowałam. Kiedy schodziłam po schodach w moje uszy uderzył krzyk mojej nieznośnej siostry:
- Victoria! Śniadanie na stole!
- Już idę! Nie krzycz tak!- warknęłam
Weszłam do kuchni, a do mojego nosa dotarł przecudowny zapach naleśników mojej mamy. Szybko zasiadłam do stołu i zaczęłam wpychać do ust naleśniki.
- Victoria, dzisiaj idziemy z tatą do Andersonów. Idziesz z nami?- spytała moja mama biorąc ode mnie talerz i wkładając go do zmywarki
- Nie. Przecież Henry może do mnie przyjść. Z resztą mogę dzisiaj zaprosić Emmę, Melisę i Luke'a do siebie?
- Jeśli nie będziecie za bardzo szaleć, to tak- powiedziała z uśmiechem
- A co z Kate?- spytałam z grymasem na twarzy
- Ona nie chce iść z nami, więc zostanie w domu- oznajmiła moja rodzicielka po chwili namysłu
- Ale, mamo! Jutro jest sobota! Kate mogłaby iść na noc do jakiejś koleżanki!
- To prawda. Kate chcesz iść do którejś z twoich koleżanek?
- Hmm.. Tak! Ale Ja chcę iść do Lilii!!- krzyknęła
- Pewnie jej mama nie będzie miała nic przeciwko- uśmiechnęła się mama
- Mamo, gdzie jest tata?- spytałam
- Na komisariacie- odparła
- Czemu nie mógł sobie znaleźć innej pracy?- mruknęłam
Zjadłam śniadanie i wychodząc rzuciłam krótkie "Dziękuję". Złapałam plecak i wyszłam z domu. Od kilku dni jakoś dziwnie się czułam. Tak jakby ktoś mnie obserwował, ale to pewnie tylko moja głupia wyobraźnia. Podeszłam pod dom Emmy. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Otworzyła mi matka Emmy.
- Dzień dobry, czy zastałam Emmę?- spytałam grzecznie
- Tak, już ją zawołam- powiedziała z uśmiechem kobieta- Emma, Victoria przyszła!
Nagle ze schodów zbiegła Emma z plecakiem.
- Hej!- rzuciłam
- No siemka! Idziemy?
Przytaknęłam głową. Szłyśmy w stronę piekła o nazwie szkoła.
- Słuchaj, moi rodzice idą dzisiaj do Henry'ego, więc myślałam, że mogłabyś razem z Melisą, Lukiem i Henrym do mnie przyjść na noc?- powiedziałam z uśmiechem poruszając zabawnie brwiami
- Mówisz? No Ja będę na 100%! I wiem, że Melisa sama by się wprosiła! Wiesz jaka Ona jest!
- Hahaha, no pewnie że wiem! Znam Ją nie od dzisiaj!
- No dobra, więc o której?
- Niech będzie o... O 18.00 pasuje?
- Jak najbardziej! Chodźmy po resztę!
- Okej!
Bm ruszyłyśmy pod dom Melisy, później we trójkę pod dom Henry'ego, a na koniec został dom Luke'a. Całą piątką ruszyliśmy do szkoły. Weszliśmy przez wielkie metalowe drzwi. Na korytarzu był wielki tłok. Gdy tylko wszyscy nas ujrzeli zeszli na boki korytarza. Środek korytarza był wolny. Mogliśmy spokojnie przez niego przejść. Cha! Zgadza się! Ja, Melisa, Emma, Luke i Henry tworzymy szkolną elitę! Jesteśmy znani w całej szkole. Wszyscy się nas słuchają chociaż nie mają do tego powodów. Luke czy Henry nikogo nie biją, więc nie wiem czemu tak jest. Za to Ja jestem przewodniczącą szkoły! Tak, to też się zgadza! Melisa i Emma to moje "doradczynie", a Luke i Henry można powiedzieć, że to są nasi ochroniarze. Przemierzaliśmy korytarz z wielką dumą patrząc na zazdrosne plastiki.Podeszliśmy do swoich szafek i włożyliśmy niepotrzebne książki. Zostało jeszcze około 20 minut do lekcji. Zajęliśmy nasz parapet i rozmawialiśmy o różnych pierdołach. Nagle zadzwonił dzwonek. Pożegnałam się z Melisą i chłopakami. Poszłam z Emmą do klasy. Zauważyłam, że nasza ławka była zajęta przez jakąś dość ładną dziewczynę. Pewnie jest nowa, bo jeszcze jej nie widziałam w naszej klasie. Usiadłam z Emmą innej ławce. Nagle do sali wszedł nauczyciel od techniki. Według mnie to nie jest nauczyciel, bo On pozwala nam rozmawiać przez całą lekcję itd.
- Dzień dobry! Proszę wstać!- powiedział poważnym tonem
Popatrzyłam na Emmę zdezorientowana. Nigdy nie mówił "dzień dobry", ani "proszę wstać". Coś jest nie ten teges.
- No co tak stoicie? Siadać na ławkach!- powiedział z uśmiechem- Mam Wam kogoś do przedstawienia!
Wszyscy wskoczyliśmy na nasze ławki.
- Elizabeth, Cameron, Faith i Erick chodźcie na środek!- powiedział biorąc łyk kawy
Nagle na środku pojawili się nowi uczniowie.
- To jest Faith- powiedział nauczyciel wskazując na dziewczynę
Miała okulary, więc pewnie kujonka. Miała za to cudne długie blond włosy.
- To jest Elizabeth
Dość ładna dziewczyna z długimi, falowanymi, kruczoczarnymi włosami.
- Cameron
Całkiem przystojny chłopak. Wyglądał na skate'a.
- I Erick
Tu mnie zatkało! Jezu! Co to za ciacho?! Zajebiście ubrany, a do tego słodki i przystojny. Czarne włosy, biała koszulka "New York", dżinsy, trampki, beanie. Po prostu marzenie! Miał też kilka tatuaży. Widać, że nie tylko mi wpadł w oko. Emma też nie mogła oderwać od niego wzroku.Wszyscy usiedli w wolnych ławkach.
- Victoria? Oprowadzisz nowych po szkole?- powiedział z uśmiechem nauczyciel
- Oczywiście- uśmiechnęłam się
- Emma idziesz ze mną!- szepnęłam do przyjaciółki
Oczywiście przez całą technikę rozmawiałyśmy ze sobą. Klasowe plastiki malowały szpony. Kujony się uczyły, a normalni gadali. Ja przez całą lekcje czułam na sobie czyiś palący wzrok, który przeszywał mnie na wskroś. Nareszcie! Dzwonek! Złapałam za moją torbę, zawiesiłam ją sobie na ramieniu i wyszłam razem z Emmą z klasy. Gdy szłam z nią przez korytarz, ktoś złapał mnie od tyłu za ramię. Odwróciłam się i ujrzałam to moje "marzenie".
- Cześć! Jestem Erick- powiedział
- Hej! Victoria- odparłam z uśmiechem- A to jest Emma
- Cześć- powiedziała
- Cześć- mruknął z uśmiechem
- Victoria, podobno miałaś mnie i resztę oprowadzić po szkole?
- Z miłą chęcią, ale może to na przerwie na lunch?
- Dobrze. Spotkamy się na stołówce- powiedział i odszedł w drugą stronę
Razem z Emmą poszłyśmy pod salę, w której miałyśmy mieć kolejną lekcję. Minęła nam dość szybko. Zwłaszcza, że to była muzyka. Po muzyce była przerwa obiadowa. Poszłam z Emmą po Luke'a, Henry'ego i Melisę. Weszliśmy na stołówkę i zajęliśmy "nasz" stolik. W naszej szkole przerwa obiadowa trwa aż godzinę. Minęła już pół godziny, a My siedzimy i się śmiejemy. Nagle zobaczyłam, że podchodzą do nas nowi, których miałam oprowadzić.
- Cześć!- przywitałam się z nimi
- Hej!- odpowiedzieli mi wszyscy chórem
- To co idziemy?- spytałam entuzjastycznie
- Jasne!
Pomachałam zszokowanym przyjaciołom i wyszłam ze stołówki.
- To jak? Może pierw pokaże Wam gdzie są jakie sale itd. co?
- Okej- powiedziała Elizabeth
Pokazałam im całą szkołę, a zostało jeszcze 20 minut do lekcji. Właściwie to ja już mogłam iść do domu po muzyce, bo miałam koniec zajęć, ale postanowiłam ich oprowadzić. Kiedy wróciłam na stołówkę, moja paczka o wszystko mnie wypytywała, a szczególnie Luke, który jest zbyt opiekuńczy jak dla mnie. Wracaliśmy właśnie do domu.
- Victoria, to jak? O 18.00 nie?- spytała Emma
- Tak! A wy przyjdziecie?- spytałam patrząc na chłopaków i Melisę
- Co to za durne pytanie?! Pewnie że przyjdę!!- krzyknęła Melisa
- Nie gorączkuj się tak rudzielcu!!- krzyknęłam wybuchając przy tym śmiechem
- Ja będę na pewno!- powiedział Luke
- Okey. A Ty Henry?
- Będę, bo przecież twoi rodzice idą do moich. To co będę w domu robił?
Rozeszliśmy się do swoich domów. Nikogo nie było u mnie, więc rodzice pewnie są już u Henry'ego. Weszłam do swojego pokoju. Rzuciłam okiem na zegarek i była... 17.00. Że co?! Już?! Jakim cudem?! Przebrałam się w jakieś luźne ciuchy i zaczęłam przygotowywać salon na moich "gości". Wzięłam pięć szklanek, pepsi, soki. Powybierałam jakieś filmy i zrobiłam popcorn.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam i je otworzyłam. Moim oczom ukazały się straszni psychopaci: Melisa, Luke, Henry i Emma. Tak ich nazywam, bo to co robią przechodzi ludzkie pojęcie. Wszyscy weszli do środka i zasiedli się na kanapie, tak że dla mnie miejsca już nie było.
- Hej, no przepraszam! A Ja gdzie się mam zmieścić?!- krzyknęłam teatralnie wymachując rękami
- Oj, rzeczywiście! Ludzie miejsce dla gospodyni!- wrzasnął Luke
Nikt się nawet nie poruszył, a Ja tam stałam ze skrzyżowanymi rękoma i tupałam nogą.
- No trudno! Chodź tu!- powiedział Luke z tym jego szatańskim uśmiechem
- Co chcesz zrobić?- spytałam obojętnie
Nagle Luke pociągnął mnie za biodra i posadził mnie sobie na kolanach.
- Pasuje, księżniczko?- spytał z uśmiechem
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, włącznie ze mną.
- Tak. Dziękuję mój wybawco!- krzyknęłam między salwami śmiechu oplatając mu ręce na karku
Kiedy się już uspokoiliśmy puściliśmy jakąś komedię. Po kilku godzinach poszłam razem z Melisą i Emmą spać w moim pokoju. Bogu dzięki, że miałam dwa łóżka, bo kiedyś Kate spała ze mną w pokoju.

5 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba i nic tutaj nie było nudnego, w końcu jakoś trzeba coś zacząć akcje :) Extra! 100/100 A i na twoim drugim blogu, założę się ze jak by Louis przeczytał twoje części to był by zachwycony jak fantastyczne piszesz kuzyneczko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze: Awwww... Dzięki!!!
    Po drugie: Nie sądzę, że Louis byłby wniebowzięty gdyby przeczytał te moje bzdury o nim :D
    Po trzecie: Spróbuj mu to na tt wysłać to Cię zamorduję!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry pomysł ! Może prześle xDDD

    OdpowiedzUsuń
  4. nika genialne po prostu genialne

    OdpowiedzUsuń
  5. Cuudowny + zaczynam czytać!
    Jeju nie mogę doczekać się jak wszystko nadrobie :D
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń