niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 2

Oto rozdział 2! Podobał Wam się pierwszy czy raczej średniawy? Nie martwicie się bo akcja dopiero się rozkręca :) także zachęcam do czytania! Bardzo proszę o komentarze :)

Rano obudziłam się w świetnym nastroju. Chwała Bogu! Dzisiaj sobota! Rozglądnęłam się po pokoju i zobaczyłam Melisę rozwaloną na pół łóżka, ale nie widziałam Emmy. Przeszłam nad Melisą, która aktualnie śliniła mi poduszkę. Postawiłam jedną nogę na ziemi i od razu ją wzięłam, bo poczułam, że stanęłam na czymś miększym niż mój dywan. Spojrzałam w dół i leżała tam biedna Emma. Najdziwniejsze jest to, że nie wiem jak Melisa znalazła się w moim łóżku. Zasnęła na drugim końcu pokoju, w drugim łóżku, więc pewnie lunatykowała. Przesunęłam lekko nogą śpiącą Emmę i poszłam wziąć prysznic. Kiedy wyszłam z kabiny przypomniałam sobie, że nie wzięłam czystych ciuchów. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do mojego pokoju. Kiedy uchyliłam drzwi zobaczyłam, że Henry i Luke siedzą z dziewczynami i o czymś rozmawiają. Stanęłam jak wryta w drzwiach.
Henry zagwizdał po czym powiedział:
- No, no, no! Jakie widoki, nie Luke?!
Masakra! Owinęłam się szczelniej ręcznikiem i spaliłam buraka.
- Chłopaki wypad, chcę się ubrać!!!- krzyknęłam
- Już, już!! Spokojnie!- zaśmiał się Luke
Chłopaki wyszli z mojego pokoju, a Ja mogłam się spokojnie ubrać. Wsunęłam na nogi moje granatowe dżinsy i białą luźną bluzkę ze złotymi ćwiekami. Dziewczyny zeszły na dół, a Ja wysuszyłam włosy. Cały czas kiedy wykonywałam jakiekolwiek czynności, czułam że ktoś mnie obserwuje, ale to pewnie moja wyobraźnia. Zeszłam na dół i zobaczyłam moich przyjaciół w salonie. Jedli sobie smacznie jajecznicę. Dołączyłam do nich. Po skończonym posiłku pozmywałam razem z Melisą naczynia. Poszłam na górę i walnęłam się na łóżko, bo nie chciałam z szajbusami oglądać jakiegoś filmu. Leżałam na łóżku i przeglądałam stronki na internecie. Nagle do mojego pokoju weszła Melisa.
- Cześć- powiedziałam z uśmiechem
- Hej. Co się stało?- spytała zaciekawiona
- Nic. Dlaczego pytasz?
- Bo wydajesz się jakaś taka dziwna. Okres masz?- zaśmiała się
- Nie, nie mam- fuknęłam- Ale tak jakoś dziwnie się czuję. Jakby, no...- nie mogłam się wysłowić
- Powiedz. Wiesz, że jestem twoją przyjaciółką i wszystko możesz mi powiedzieć- oznajmiła siadając obok mnie
- No, dobrze, ale czy Ty mi powiesz pierwsza co Cię gryzie? Bo widzę, że Ty też jakaś nie w sosie jesteś!
- Znaczy, Ja mam takie dziwne uczucie jakby mnie ktoś bez przerwy obserwował- powiedziała
Zamarłam. Nie wiedziałam co powiedzieć. Skoro Ona czuje się tak samo jak Ja to znaczy, że coś może być naprawdę nie tak.
- Dobra, a teraz Ty- powiedziała z uśmiechem
- Znaczy... Ja, no, ten, yyy... Jezu! Ja też się tak czuję! I skoro też masz takie wrażenie to coś jest na rzeczy!
- Kurwa! Coś na pewno jest nie tak! Słuchaj trzeba pogadać z Emmą i chłopakami! Jeśli Oni też mają takie wrażenie, jak my to coś trzeba będzie zrobić!
Zeszłyśmy obie na dół. Ja chwyciłam pilota i wyłączyłam telewizor. Chłopaki i Emma popatrzyli na mnie zdezorientowani.
- Słuchajcie- zaczęłam siadając obok nich- Ja z Melisą mamy takie dziwne wrażenie, że... Ale nie pomyślcie, że jesteśmy jakieś nienormalne. Ale mamy takie wrażenie, jakby ktoś nas ciągle obserwował. Czy Wy też tak macie?- spytałam nieśmiało
- Ja pierdole!- szepnął Henry- Wiedziałem!
- Henry, nie mów że Ty też tak masz!- prosiłam
- Nie tylko On- powiedział spokojnie Luke
- Ale jak to?- spytała zdezorientowana Melisa
- Tak. Ja i Henry też takie mamy uczucie! No kurwa! Coś jest nie tak!
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale nie tylko Wy macie takie wrażenie!- powiedziała Emma
- Jezu, Chryste!! Czy na serio ktoś może nas obserwować?- spytałam z niedowierzaniem i strachem w głosie
- Myślę, że tak- mruknął Henry
- Nie jest dobrze! Trzeba coś z tym zrobić!- powiedziała Melisa
- Ale co kurwa zrobisz?! Przecież nie pójdziemy z tym do mojego Ojca, bo pomyśli, że jestem jakaś chora psychicznie!!- krzyknęłam
- Victoria ma rację!- poparł mnie Luke
- Trzeba być teraz ostrożnym! Zachowujcie się normalnie i po prostu się nie rozdzielamy, Jasne?!- powiedział Henry
- Jasne!- odparli wszyscy chórem
-  Telefony zawsze z pełną baterią i kasą na koncie!
Wszyscy siedzieliśmy cicho i myśleliśmy. Nagle Luke się zerwał z kanapy i wyszedł z domu.
- A tego co ugryzło?!- spytałam cicho
- Ma jakiś pomysł!- odparł Henry
Po jakichś piętnastu minutach telefon Emmy zaczął wibrować. Odebrała połączenie:
- Halo?- spytała- Um... Tak, ale co się stało? Co?! Serio?! Ale... Nie, to nie możliwe!! Tak, dzięki za info! Cześć!- powiedziała po czym się rozłączyła i drżącymi rękoma odłożyła telefon na stolik
- Em, co się stało?- spytałam przerażona
- Dostałam info od Lucy, że Luke'a właśnie wiozą do szpitala- szepnęła
Kolejny raz dzisiaj mnie zamurowało. Myślałam, że zaraz się popłaczę z bezsilności i ze strachu.
- Ale jak to co się stało?!
- No, bo... Bo Luke'a p-postrzelili- powiedziała drżącym głosem
- Że co?!- wrzasnął Henry- Kurwa, no nie!! Kto to był?!
- Nie wiem. Lucy nic nie mówiła.
- Ja pierdole! Teraz to już wiemy, że ktoś nas obserwuje, ale kurwa kto?!- wrzasnęła Melisa
- Gówno mnie to teraz obchodzi, Melisa!!! Trzeba jechać do szpitala!!- krzyknęłam
- Victoria, skoro Luke został kurwa postrzelony, to myślisz, że Ty jesteś nietykalna?!- wrzasnął Henry
- Mogę być chuj wie jaka, ale Ja tam jadę! Z Wami czy bez?!
Henry westchnął ciężko, ale się zgodził. Wyszliśmy z domu rozglądając się na wszystkie strony. Nikogo nie było. Wsiedliśmy do mojego auta i z zawrotną prędkością ruszyliśmy do szpitala. Kiedy wysiedliśmy pobiegliśmy do jakiejś pielęgniarki.
- Przepraszam, co się dzieje z Lukiem Foster?- spytałam z wymuszonym uśmiechem
- A Pani jest kim dla niego?
- Siostrą- skłamałam prosto w oczy
- Luke jest na sali operacyjnej. Nic mu nie będzie, ale musi zostać w szpitalu przez co najmniej tydzień. Za pół godziny będzie w sali 304- powiedziała
- Dziękuję
Podeszłam do reszty.
- I co z nim?- spytała Emma
- O ile dobrze zrozumiałam pielęgniarkę to Luke ma operację, ale nic mu nie będzie. Za około pół godziny będzie w sali 304, a w szpitalu musi zostać co najmniej przez tydzień- powtórzyłam słowa pielęgniarki
- Jezu! Musicie być ostrożne!- powiedział Henry
Siedzieliśmy na krzesełkach prawie 40 minut i dalej nic.
- Ja idę na salę. Idziecie ze mną?- spytałam
W odpowiedzi dostałam zerwanie się przyjaciół z krzeseł. Poszliśmy razem pod drzwi sali 304. Pociągnęłam za klamkę i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Luke, który blady leżał na łóżku szpitalnym. Otworzył lekko oczy i kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko.
- Luke!- krzyknęłam i podbiegłam do łóżka- Nic Ci nie jest?!
- Też miło Cię widzieć- powiedział ironicznie
- Przepraszam, a teraz mów jak się czujesz!- rozkazałam
- Już lepiej. Będziesz mnie teraz przesłuchiwać, prawda?- spytał robiąc grymas na twarzy
- Żebyś wiedział- powiedziałam i zrobiłam mój szatański uśmiech- Więc tak: Gdzie, kiedy, jak i kto?- spytałam od razu
- Um... to było jak wyszedłem z domu to przechodziłem przez park, wiesz który, nie?- powiedział na co twierdząco pokiwałam głową- no i wtedy dostałem kulkę w ramię. Nie całkiem wiem kto to był, ale coś tam pamiętam.
- Mów- powiedziałam
- No, to był jaki chłopak w bluzie z kapturem. Zauważyłem, że miał kilka tatuaży i jakieś takie dziwne włosy. Czarne i lekko podwijane do góry. Wyglądał jak jakiś pedał normalnie!- powiedział
- Okej, a nie wiesz kto Ci pomógł czy coś? Czy w pobliżu były jakieś osoby?- wypytywałam
Sama czułam się jak policjantka. Ma się te gany po Ojcu!
- Um... Nie, nikogo nie widziałem- powiedział
Nagle do środka weszła reszta.
- Jak się czujesz Stary?- spytał Henry
- Lepiej- odparł Luke
- Pewnie Victoria już Cię przesłuchała, nie?- spytała rozbawiona Melisa
- A jakby inaczej?!
- No weźcie! Aż tak źle chyba ze mną nie jest?!- powiedziałam
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Długo rozmawialiśmy ze sobą, ale po kilku godzinach przyszedł doktor i powiedział, że Luke musi odpocząć. Pojechaliśmy do mnie do domu. Gdy weszłam z resztą do mojego pokoju zobaczyłam na oknie przyklejoną karteczkę. Trzeci raz dzisiaj zamarłam. Ale tym razem mogłam powiedzieć, że miałam mini zawał. Podbiegłam do okna i już chciałam je otworzyć, nagle Henry złapał mnie za ramię.
- Ja ją wezmę- powiedział
Przytaknęłam i odsunęłam się od okna. Henry wziął karteczkę i mi ją podał.
Zaczęłam czytać na głos:
- "Lepiej się pilnuj, księżniczko. Twój chłopak dostał, więc uważaj. Trzymaj się przyjaciół, jeśli nie chcesz zginąć"- przeczytałam i przełknęłam głośno ślinę- Kurwa! Kto to i o co mu może chodzić?!
Wszyscy patrzyli się na mnie z otwartymi ustami i oczami.
- Nie wiem, ale ten ktoś, coś od nas chce- powiedział Henry
- Co teraz zrobimy?- spytała Emma
- Nie wiem, ale rzeczywiście trzeba się pilnować- powiedziałam- To dopiero początek...

4 komentarze:

  1. Mniej gadania więcej akcii!!! A tak ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! I OMG kto nakleił ta karteczkę ??

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pier papier to było zarombiste

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeejku!!! Nie wierzę!
    Cudowny rozdział! Trzyma w napięciu.
    Lece dalej :)
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń