środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 41

- Nie wiem! Przestań mnie męczyć! - jęknęła
Wywróciłam oczami ze śmiechem.
Od jakichś 20 minut wypytuję Amelie o imię dla psa. Podałam jej chyba ze sto.
- Hmm... Mam! Brutus!
- Okey. - zaśmiała się - No to niech będzie Brutus.
Uśmiech sam wpłynął na moje usta.
- Kiedy wróci Nathan?
- Nie mam pojęcia. - wzruszyła ramionami
Właśnie w tej chwili usłyszałam - i Amelie zapewne też - trzask drzwi. Oj, ktoś tu się chyba wkurzył. Do kuchni wpadł Nathan drąc się do telefonu...

*Oczami Harry'ego*

- Lou, uspokój się. - poprosiłem
Uh, on wciąż rozwala wszystko co napotka na swojej drodze... Mam tego powoli dość. Niewiele brakuje, by skręcił mi kark.
- Co uspokój się?! Jasna cholera!
Po chwili lampa, która znajdowała się na biurku, leżała roztrzaskana na mnóstwo kawałeczków na podłodze. Mało tego, że po Nathalie ani śladu to... Niall odszedł z gangu, a Louis we wściekłości... Cholera! Zabił Eleanor! Rozumiecie to?! Tak, to ta laska, którą pieprzył w klubie. Zabił ją, jak się dowiedział, że Nathalie nie ma. Do tego przecież to była dziewczyna Nialla. Powody, przez które odszedł:
1. Louis nie dość, że pieprzył jego dziewczynę, to ją zamordował.
2. Pobił jego samego.
Ojcze, błagam powiedz mu, żeby się wreszcie uspokoił. Jak on tak do cholery może?!
Spojrzałem na Thundera, który walczył z samym sobą od dobrych kilku dni.
- Wybaczyłem sobie, że ją zabiłem. Mam w dupie, że Niall odszedł. - mruknął kilka przekleństw na jego temat - Ale Nathalie?! Ona mnie nienawidzi! Jestem sukinsynem jakich mało!
Okey, właśnie stało się coś, czego nigdy się nie spodziewałem. Louis William Tomlinson, którego znam już w cholerę długo, pierwszy raz na moich oczach... Wybuchnął płaczem. Łzy koloru atramentu lały się jakby bez końca. Podszedłem do niego ostrożnie, usiadłem obok i objąłem ramieniem.
- Lou, spokojnie. Dasz radę. Wróci.
- Ona nie wróci! Nie rozumiesz co ja zrobiłem?!
- Zachowałeś się jak ostatni dupek.
- Gorzej! - ryknął - Ja.. Na jaką cholerę ja to zrobiłem?! Nigdy aż tak bardzo nie żałowałem przelecenia jakiejś laski. Ugh, spierdoliłem po całej linii!
- Nic ci nie da ciągłe użalanie się nad sobą! Musisz ją odzyskać! To, że ją zdradziłeś nie jest gorsze od... Zabicia jej rodziców.
- Nawet mi tego nie przypominaj. - pokręcił głową - Myślałem, że to słuszne. Że nie będzie miała do kogo wrócić. To było takie kurwa samolubne... Patrzyłem tylko na to, by została ze mną. Byłem i jestem.. Aż nie do opisania.
- Walcz. - szepnąłem
- Co? - spojrzał na mnie lekko zdziwiony
- Kochasz ją? - spytałem, a on przytaknął - Więc walcz! Musisz ją odzyskać! Udowodnij jej jak bardzo ją kochasz! Nie możesz jej stracić! Jasna cholera! Walcz o tą dziewczynę, bo jest skarbem! Jest jedyną osobą, której potrzebujesz do funkcjonowania! Pojąłeś to?! Wziąłeś to sobie do tej pieprzonej czachy?!
- Tak. Nie... Nie wiem!
- Ty i tak wiesz, że mam rację.
- Masz.
- Więc damy radę. Znajdziemy ją. Ale ty masz grasz w tym główną rolę - musisz ją odzyskać - spojrzałem w jego pochłonięte czernią oczy - Musisz jej to uświadomić. Na pewno ona też nie potrafi bez ciebie żyć... No cholera! Ona cię potrzebuje, jak tlenu! Teraz weźmiesz się w garść, ruszysz dupę i wiesz co zrobić... Znajdziemy ją. Ale najpierw... Wiemy, że jest z Nathanem. Dlatego trzeba ją chronić, tak by nie wiedziała, że to robimy.
- Wiem przecież. Już się tym zająłem. - uśmiechnął się lekko
Trochę zmieszany zmarszczyłem brwi. Szatyn spojrzał mi w oczy. No nie wierzę. Poza tym... Tak, umiem czytać w myślach patrząc w oczy. W nich zapisana jest każda myśl i każde uczucie.
- Louis, jesteś geniuszem!
- Dzięki. - wymruczał drapiąc się po łokciu
- Ale jak to w ogóle będzie?
- Co tydzień będzie nas informował co się dzieje. Ufam mu. Z resztą jak każdy z nas.
- No. To ja spadam. Weź się w garść i zejdź na dół.
Szatyn pokiwał głową w zrozumieniu. Wstałem i zszedłem do salonu.
- Eh, jakoś tu nudno. - skrzywiłem się
No tak... Nialla już z nami nie ma, Louis siedzi na górze, Zayna nie ma... słabo.
- A jak ma niby być? - prychnął Liam
- Nudno jest bez niej. - westchnęła Perrie
- Wbiłem mu do głowy, że... - usiadłem na kanapie - Ma się pozbierać i walczyć o to co kocha.
- Od kiedy ty tak mądrze prawisz, Harry? - zaśmiała się Perrie, na co wywróciłem oczami
- Śmieszne, serio. - prychnąłem
- Też to zauważyliście? - spytał Liam
Spojrzeliśmy na niego pytająco.
- No to, że odkąd jej nie ma, jest z nami gorzej. Jako zespół rozpadamy się; częściej się kłócimy o bzdury, nie współpracujemy, oddalamy się od siebie. Zawsze byliśmy zgraną paczką, a teraz? Coś jest nie tak. Czy tylko ja to widzę? - spojrzał na nas z wyrzutem
- No niestety nasz rację, Payne. - westchnąłem
- Ta, chyba to przez brak jej. Ona nas jeszcze bardziej zbliżyła. To było coś innego, z nią. - wymamrotała Perrie
- No, a teraz Tomlinson musi to odkręcić. Nie dla nas, ale dla siebie.
Przeczesałem włosy swoimi długimi palcami w tył i opuściłem bezwładnie rękę.
- Pomożemy mu? - mruknęła Edwards, wpatrując się nieobecnym wzrokiem w telewizor
- Nie! - zaprzeczyłem - On sam musi to naprawić, bo on spieprzył. - spojrzałem na nią poważnie. Gdy otworzyła usta, by coś powiedzieć zrobiłem to za nią: - Poza tym, nawet jakbyśmy chcieli, to i tak by nam nie pozwolił.
- Racja. - westchnęła
Bez niej jest tak nudno, jak nigdy. Nie dość, że Nialla, naszego wielkiego żarłoka i nie ma, Zayna też, to jeszcze głowa zespołu siedzi zrozpaczona w pokoju. Ale cóż, zawinił jak chuj, więc teraz pokutuje.
Został tydzień, aż dowiemy się co u Nathalie. Tak w ogóle, ciekawi mnie dlaczego zachowała nadane przez nas imię, a nie wróciła do swojego. W sumie, pasuje do niej. Ale dość durnych myśli.
W pewnej chwili Louis zszedł na dół. Nie było widać po nim ani trochę, że płakał jak małe dziecko. Nie był uradowany, rozmarzony, jak bywało przez ostatni czas. Był poważny.
- Liam, bierz laptopa i namierz jej telefon, niech Adam ci pomoże. Chyba że dasz radę? - spojrzał na niego pytająco, na co przytaknął, z lekkim uśmiechem - Harry. - spojrzał na mnie - Jedź, wiesz co robić. - westchnął
- Jasne, szefie. - odparłem, z pewnego rodzaju dumą, iż przydzielił mi takie zadanie
Zerwałem się natychmiastowo z miejsca i wbiegłem na korytarz. Ubrałem burty, zarzuciłem kurtkę, koloru czarnego,włożyłem na nos okulary przeciwsłoneczne i wyszedłem z domu krzycząc, iż biorę Porsche. Wsiadłem do samochodu, odpaliłem silnik i ruszyłem. Cholera, tak dawno nie brałem udziału w w wyścigach, a tak bardzo mnie kusi...
Przygryzłem dolną wargę, rozważając nad tym.
Nie! Idioto, teraz masz ważniejsze sprawy! Wyścig kiedy indziej.
Założyłem na ucho słuchawkę i czekałem na 'rozkazy' Liama.
__________________________________________________
Siema!
Rozdział z okazji Świąt :)
Cieszycie się? ;D
Mam już napisane, więc pomyślałam sobie "czemu nie?" i jest! 
Życzę wam wesołych, radosnych świąt w rodzinnej atmosferze.
Będziecie dla mnie tacy dobrzy, jak ja dla was i zostawicie tu 6 komentarzy? :)
Kocham was, miśki. <3
Weronika xx

Edit: Rozdziału nie sprawdzałam i przez przypadek mogła pojawić się Dan, bo miałam kilka pomysłów i mi się pomieszało xd Także ten... Danielle zginęła, a ja lecę ogarnąć kolejny rozdział, żeby nie było podobnej wtopy ><

4 komentarze:

  1. Czekaj, czekaj!
    A Daniel czasami nie zginęła wtedy w tej bitwie?!
    Chyba, że już mi się wali, ale nie no tak, przecież ona tam zginęła.
    Co do rozdziału to boski!
    Mówiłam, że ten pies to nie pies!
    Zayne! Czułam to!
    No Loueh! Walcz debilu o nią!
    Czekam na kolejny :*
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. DZIEWCZYNO, KOCHAM CIĘ! ❤❤
    Dodałaś rozdział, OMG, dziękuję <33 To taki wspaniały prezent na święta, jesteś niesamowita! Naprawdę nie spodziewałam się rozdziału dzisiaj/wczoraj, a tu takie coś <3
    Wiedziałam, że Loueh się weźmie za siebie, wiedziałam! No i ten pies, Aww =3 ale co z Zaynem? Też uciekł? =< albo rzeczywiście, tak jak jest w komentarzu wyżej, że on jest tym psem, ale że wilczurem? To on sie zamieniał wilka czy coś? O.o
    Ale dobra, ty jesteś panią sytuacji :D I z kim Nat rozmawiał przez telefon, że tak się wydzierał?
    Ej no nie! Co rozdział zostawiasz nas w niepewności, jesteś okrutna! XD
    Dobra, do następnego kochana, czekam c: :*
    @Styles_Olesi xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :3 Nie spodziewałam się, że dodasz na święta. Czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń