poniedziałek, 8 grudnia 2014

Rozdział 38

 Dobra, zacznę dzisiaj notką, bo... Bo tak. xd
Czy wy macie świadomość, że jeśli widzę komentarze anonimowe z odstępem kilku minut, to ja WIEM, że to jedna i ta sama osoba, nie? -,-
Nie wysilajcie się na osiemset komentarzy.
Jedna osoba - jeden komentarz, okej?
Proszę was. 
i ostatnio ktoś prosił mnie, bym napisała scenkę +18 z Louisem i Nathalie.
Wiecie co? Nie sądzę, by się ona pojawiła, bo... Nie mam zdolności do opisywania orgazmu. XD
Jezu, bredzę. Dobra, kończę z tym tematem!
Takiej scenki raczej nie będzie, więc nie proście mnie o to ;P
To w sumie tyle chciałam dzisiaj powiedzieć.
Trzymajcie się i do zobaczenia za tydzień ;*
Mrs. Styles xxx
PS. Trzymajcie za mnie kciuki, bo mam za niedługo test z Historii ;-; xd
_________________________________________________

Wygramoliłam się po schodach na górę i otworzyłam drzwi do pokoju. Zanim jednak do niego weszłam zatrzymałam się. Do mojego nosa dotarł dziwny odór. Coś... właściwie sama nie wiem. A może mi się wydaje?
Bez namysłu podeszłam do drzwi od pokoju Kate i otworzyłam je.
Jezu. Chryste... Nie, nie, nie, nie i jeszcze raz NIE!!
Moja mała siostrzyczka zwisa na sznurze obwiązanym wokół jej szyi, z ust powoli sączy się krew, a z rozciętego brzucha... Wypływają jej organy. Włosy zasłaniają część jej posiniaczonej twarzy. Na ścianie, nad jej łóżkiem był napis z krwi, która wciąż ciekła po ścianie: "Przyjdzie kolej na ciebie".
Z moich ust wydobył się przeraźliwy wrzask, a raczej pisk. Ledwie sekundę po tym dwa silne ramiona odciągnęły mnie od tego. Szarpiąc się, płacząc, krzycząc zostałam wciągnięta do jakiegoś innego pokoju. Wciąż starałam się wyszarpać z uścisku, ale on stawał się coraz silniejszy. Wreszcie nie mogąc się ruszyć po prostu żałośnie płakałam. Jak mogli ją zabić?! Przecież nie była niczemu winna!
- Spokojnie. Będzie dobrze. - usłyszałam szept nad uchem
Był to tak, jak sądziłam Harry. Zaczął się lekko kołysać w przód i w tył.
- Nic nie będzie dobrze! Ona nie żyje! - krzyknęłam dławiąc się łzami
- Nath, uspokój się. Dasz radę. Jak zawsze. Nie mamy innego wyjścia.
- Puść mnie!
Znów zaczęłam się szarpać. Mimo rozmazanego obrazu przez łzy, braku sił na cokolwiek, chęci do życia... Chciałam po prostu stąd jak najdalej uciec. Nic więcej.
- Proszę, uspokój się. Przestań! - uniósł głos
- Przestań mnie trzymać! Ona. Nie. Żyje! Rozumiesz to!? Nie żyje!
 Harry nic już nie powiedział, czego się spodziewałam. Po kilki minutach przestałam się szarpać. Nie miałam już siły. To było bezsensowne. I tak by mnie nie puścił. Po prostu siedziałam i nadal płakałam. Oczy piekły mnie niemiłosiernie, a zatkany nos także nie pomagał w niczym. 
- Umarła jedyna osoba, której bezgranicznie ufałam i kochałam. - wyszeptałam - To nie ma sensu.
- Co? - uniósł brwi w zdezorientowaniu 
- Ja nie chcę żyć. Nie chcę, rozumiesz? Nie mam tu nikogo i nie mów, że mam was. Nie jesteście moją rodziną. Kate była.
- Oni nie są rodziną, to prawda, ale ja jestem twoim przyrodnim bratem. Nie pozwolę ci odejść. Mi też zginęła siostra. Wiesz jak? Zabiłem ją. Zabiłem własną siostrę. - pokiwał głową lekko uśmiechając się, co było dla mnie chore - Zabiłem ją, bo musiałem. Zmusili mnie. Oni zrobiliby to za mnie - o wiele boleśniej, dłużej... Po prosu gorzej. A ja za nic nie chciałem, by cierpiała. Wolałem by zabili mnie, ale nie zgodzili się. Zrobiłem to szybko i bezboleśnie. Ale potem... Potem po prostu stałem się zupełnie inny. Nie płakałem, stałem się oschły, wredny, a czasami zabijałem z zimną krwią. Czemu? Dla zabawy. Bo byłem potwornie wkurzony na siebie, na to co zrobiłem. Do tej pory sobie tego nie wybaczyłem i nie wybaczę już nigdy. Nie umiem. Poza tym jak wiesz, ja nie umrę, więc będę cierpiał jeszcze wiele, wiele lat... Tak już jest. Życie nie jest kolorowe, tak jak sądziłaś do pewnego czasu. Nie można mieć wszystkiego. Musisz oddać jedno, by mieć drugie. Decyzje są najcięższe, ale wiedz, że nigdy, ale to nigdy nie wolno się nam poddawać. Nie ważne jak ciężko jest; ty musisz to przetrwać z zaciśniętymi pięściami. Takie jest życie. Okrutne, niesprawiedliwe, straszne... Jak to mówił ktoś dobrze mi znany "W życiu piękne są tylko chwile". - uśmiechnął się pod nosem
Wtuliłam się w Harry'ego jak najbardziej mogłam.
Kate. Moja kochana siostra nie żyje. Nie żyje. Boże, za jakie grzechy ty mnie tak nienawidzisz? Dlaczego to akurat ja muszę tak cierpieć? Znosić to wszystko? Śmierć, ból, strach, nienawiść... Dlaczego, pytam?

*Oczami Lou*

- Liam, ty zasrany magiku! Mówiłem zrób jakąś pieprzoną osłon! - warknąłem
- Zrobiłem! Nie moja wina, że...
- Że co?! Że straciła ważność? Że się przez nią przedarli? Że zabili jej siostrę?! - wrzasnąłem
Walnąłem pięścią w stół tak mocno, że się zatrząsł, a moja ręka jakby się złamała. Ale teraz to mnie gówno obchodzi. Zakląłem pod nosem i opuściłem rękę.
- Wyobraź sobie do cholery, jak ona się teraz czuje! - syknąłem z jadem w głosie
- A wyobraź sobie jak ja się teraz czuję. Też dzisiaj kogoś straciłem! Czy ciebie obchodzi tylko ona?
- Tak! Obchodzi mnie tylko ona! Jest najważniejsza!
- No tak. Odkąd się pojawiła już się nami nie przejmujesz. Masz wszystkich w dupie! Ona niszczy nasz zespół! Do tej pory byliśmy najlepsi!
- Zamknij ryj! - krzyknąłem
Poderwałem się z miejsca i wyszedłem z salonu. Kopnąłem drzwi od mojego pokoju, wziąłem kilka noży i wyskoczyłem przez okno. Nie, nie jestem jakiś szalony. Wiadomo, że nic mi nie będzie. Poza tym nie chciałem już widzieć Liam. Miałem ochotę wbić mu jeden scyzoryk w gardło, drugi w brzuch, trzeci w nogę... A może jednak jestem szalony. Eh, żal mówić. Początek lasu. Tutaj zawsze trenuję. No chyba, że mam ochotę na coś więcej, wtedy jadę do "szkoły". Taa, to ten budynek, w którym tłukliśmy wampiry, w którym umarła Danielle, w którym Nathalie o mało też nie zginęła.
Stanąłem na oko kilkanaście metrów od drzew, przymierzyłem się i rzuciłem prosto w pień. Zrobiłem to jeszcze z dwadzieścia razy, dopóki nie usłyszałem za sobą głosu.
- Liam ma trochę racji.
Odwróciłem się i rzuciłem nóż w osobę, która to mówiła. Okey, rzucanie ostrymi przedmiotami, takimi jak nóż w Zayna nie było mądre ani przemyślane, ale buzowała we mnie wściekłość. Na szczęście ten zrobił unik i wciąż stał z założonymi rękami na piersiach.
- No super. Teraz jeszcze ty? - prychnąłem
- Nie. - pokiwał głową - Po prostu... Odkąd ona tutaj jest coraz mniej zajmujesz się zespołem. Już nie jesteśmy najlepsi. Tracimy władzę, Louis. Ty nigdy byś na to nie pozwolił...
- I nie pozwolę. - warknąłem
- Właśnie to robisz. - spojrzał na mnie z politowaniem - Zakochałeś się, wiemy to, ale nie możesz zaniedbywać nas. Zawsze trzymaliśmy się razem, a teraz... Sam wiesz jak jest. Pobiłeś Nialla, który teraz leży w szpitalu. Wcześniej pobiłeś Harry'ego. Co się z tobą dzieje, stary?
- Aż tak ze mną źle? No bo... Chodzi o to, że... Czuję, że muszę ją chronić. Jakby była ważniejsza od włazy, Londynu i tego wszystkiego. Tego całego gówna!
- Bo jest. - przytaknął - Ale są też ważne rzeczy, o które musisz dbać.
- Wiem, Zayn. Tylko jak widzisz  przychodzi mi to coraz ciężej.
- Wszyscy to zauważyli, ale oboje wiemy, że musisz wziąć się w garść. Nie może tak dalej być.
- Jezu, Zayn! Zamknij się! Czy ty zawsze musisz mieć rację?!
- Jak widzisz. - uśmiechnął się zawadiacko, po czym zaczął się śmiać - Słuchaj, możemy iść za kilka dni do klubu, na VIP-owskie miejsca. Trochę się odstresować. To samo przyda się Nath.
- Niech będzie.
Zebraliśmy sztylety i wróciliśmy do domu. Dobra, to aż dziwne z mojej strony, ale... Przeprosiłem Liama. To nie w moim stylu, lecz nie sądziłem, że jedno słowo może tyle zdziałać. Cholera, Nathalie rzeczywiście na mnie specyficznie wpływa.

7 komentarzy:

  1. A więc moją opinię już znasz. Ale się powtórzę!
    O żesz ja cię pierdziele!
    Tego to już za wiele... Serio jak oni mogli zabić jej siostre, ale dobra to złe charaktery kumam. Ale teraz nasuwa się pytanie. Co do choińci dalej! Nath się załamie i ich opuści?! A może się zmieni i będzie zimną suką. Ale w dupe ja tak się nie bawię! Muszę czekać cały tydzień! Ygh!
    No Na Marchewkę!
    Dobra i tak Cię kocham! ;**
    Czekam na kolejny!
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh i smutam iż nie będzie scenki +18 (tak tak zbok ze mnie ;p), ale rozumiem, ja też nie mam do nich smykałki ;p
      ALE NADAL ROZPACZAM! ;(
      hahaha ;D

      Usuń
    2. Weź nawet nie marudź! Ty dostaniesz rozdział trzy dni wcześniej ;p
      I dzięki, ty mój ukochany zboku ^^ xd

      Usuń
  2. O Jezusku przesłodki, genialne! Stuprocentowo zgadzam się z komentarzem powyżej, serio, czy ona odejdzie? Wgl nie wiem, co o tym myslec, serio, ale to takie.. Ugh..
    ZAJEBISTE ❤
    Albo jak Nath jak się zabije, przecież ja tego nie przeżyję;--;
    Ale serio, ten rozdział ci MEEGA wyszedł, naprawdę wrażenie +10000% c:
    Jezu, naprawdę nie wiem co napisać, brak slów na to piękno ❤
    Dobra, biorę się w garść.
    .
    Jak na początku przeczytałam, że jej siostra nie żyje, i ten opis jej wyglądu, o tych organach i wgl; nie wiedziałam, czy mam czytać dalej, czy płakać, serio. To było takie *obrzydliwe*, a zarazem piękne i ciekawe, ponieważ napisałaś to w taki bardzo realny sposób, że miałam ten obraz DOSŁOWNIE przed oczami. (ale obrzydliwe w sensie te organy. Wiesz-zbyt bardzo trochę to sobię wyobrażam, wiesz o co chodzi c: ). A potem ta kutnia Lou i Liama. Szczerze mówiąc, to bylam trochę po stronie Daddyego. Ale trudno xdd. No i tak...chcialabym pochwalić, jak zwykle zresztą, Twój styl pisania, fabułę i całą resztę, ale naprawdę nie mam pojęcia, od czego zacząć, jak skończyć, chociaż wydaje mi się to trochę drugoplanowe, gdyż piszę ci to zawsze przy rozdziałach i rak dalej, no i jeszcze inni czytelnicy, którzy piszą dziesięć razy bardziej motywujące komentarze.
    Ale shh. Koniec xd
    No więc do zobaczenia przy następnym.
    Czeekaam x)
    @Styles_Olesi c:

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAJEBISTY BLOG ♥ na jeden raz poszło 20 rozdziałów. Mam nadzieję, że powstanie dalsza część, bo szczerze, to nie mogę oderwać się od czytania. Czekam! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zawsze boski *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy jestem jakaś głupia czy co, ale nie załapałam powiązania końcówki poprzedniego rozdziału i początku tego.
    No bo wiesz tamten sie kończy na tym, że zemdlała, a tu już wchodzi po jakiś schodach i widzi martwą siostrę.
    Szkoda, że zabili Kate. Fajna była.
    Ale cóż... Zawsze musi być gorzej żeby było lepiej... Szkoda.
    Aż zrobię minute ciszy [*] :(

    Rozdział jak zwykle super oprócz jednego minusa.
    A mianowicie chodzi mi o to powiązanie między rozdziałami.
    Rozumiesz o co mi chodzi?
    Jak już napisałam na górze, w poprzednim zakończyło sie na tym, że odleciała, a tu zaczyna sie że znajduje ciało siostry.
    Nie wiem może ja źle zrozumiałam. Jeśli tak to przepraszam i zwracam honor, ale w takim razie niech ktoś mi wytłumaczy o co kaman bo może coś przeoczyłam czy coś...

    OdpowiedzUsuń