niedziela, 7 września 2014

Rozdział 21

*Oczami Victorii*
Wciąż siedziałam w pokoju, na moim łóżku i przeglądałam nowości na laptopie. Wszędzie zdjęcia moich rodziców i mnie. Chwila! No tak! Przecież nadal nikt ie wie co się ze mną dzieje, nie? Ale... A z resztą co mnie to obchodzi? Zostanę tu z nimi do końca marnego życia i tyle! Ugh, już czekam na wybawiającą śmierć. Ale do rzeczy...
Do mojego pokoju wszedł Harry. Zamknął drzwi za sobą i usiadł obok mnie. Nie obdarzając go nawet jednym, krótkim spojrzeniem wlepiałam wzrok w jasny ekran przede mną.
- Możemy pogadać? - spytał chrapliwym głosem
- Będziesz mi truł o cięciu się? - wywróciłam oczami
- Nie - zaśmiał się - To coś poważniejszego - powiedział i wziął laptopa z moich kolan, po czym zamknął go i odłożył na szafkę nocną
- Czyli co? Co jest ważniejszego od mojego laptopa? - mruknęłam
- Uwierz że ciężko mi to mówić i w ogóle, ale wiem ze słyszałaś moją rozmowę rano z Niallem
- Jak? - uniosłam brew
- Tego dowiesz się w przyszłym czasie.
- Chciałem ci powiedzieć że... Jestem twoim przyrodnim bratem.
- Ta jasne - prychnęłam - Myślisz ze uwierzę ci w takie coś?
- Ojciec ci nie mówił, wiem. Mogę ci to opowiedzieć.
- Nie chcę mi się słuchać durnej, zmyślonej historyjki
Ha ha ha! Śmieszne, serio. Ja nie miałam, nie mam i nie będę mieć brata.
- Ale tej wysłuchasz - złapał mnie za podbródek i zwrócił głowę, bym spojrzała mu w oczy
Przytaknęłam tylko głową. Chwila! Stop! Dlaczego to zrobiłam? To było nieświadome i niekontrolowane. Jakby mi kazał to zrobić... Ja się w tym gubię!
- Więc. Przed tym jak twój, czyli nasz ojciec poznał twoją matkę miał jeszcze jedną żonę. Mianowicie Rose - moją rodzicielkę. Po ślubie Rose zaszła w ciążę i w ten sposób pojawiłem się ja. Przy moim urodzeniu coś poszło nie tak i Rosalie zmarła, a mi się cudem udało przeżyć. Twój ojciec nie miał wyjścia. Musiał się mną opiekować. Ale po kilku latach miał dość. Byłem tak podobny do mojej matki, że przypominałem mu o niej gdy tylko na mnie patrzył. Oddał mnie do domu dziecka. - wywrócił oczami na to wspomnienie - W wieku 13 lat miałem dość tych bachorów i wszystkiego! Zawsze byłem inny. Niby ten zły. Zwiałem. Do siedemnastu lat wychowywałem się na ulicy. Potem za liczne kradzieże i jedno zabójstwo - zaśmiał się - Wpakowali mnie do więzienia. Tam poznałem Louisa. Zachowałem nazwisko po matce, a on wyciągnął mnie z tego bagna i w ten sposób tutaj dołączyłem. to na tyle mojej pięknej, różowej historii. Wierzysz?
Przetwarzałam sobie każde wypowiedziane przez niego słowo... Z tego co zrozumiałam po analizie jego wypowiedzi jest moim przyrodnim bratem. Czy mu wierzę? Nie wiem. Jakoś ciężko w to uwierzyć. Ale patrząc w jego oczy zauważyłam iskierki czegoś na podobieństwo nadziei. Wyglądał jakby mówił prawdę. Nie wiedziałam co powiedzieć. Siedziałam tylko w tej samej pozycji patrząc na niego z lekko rozwartymi ustami.
- Rozumiem - przytaknął i wstał
Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam znów na łóżko, przez co siedział obok mnie i patrzył prosto w oczy. Jego mina wykazywała że czekał, iż coś powiem.
- Wierzę
Chłopak uśmiechnął się i przytulił mnie. Wciąż ciężko mi było zrozumieć i chyba do mnie to nie docierało, ale to (chyba) prawda. Harry to mój brat. Nie ważne że przyrodni! Wciąż brat, prawda?
- To dlatego byłeś dla mnie taki miły na początku - zadrwiłam z uniesioną brwią
Mogłam zauważyć że jego policzki się czerwienią, a mina robi zakłopotana.
- Przepraszam?
- Hmm, ciężko mi to mówić, ale... Kocham cię - przyznałam
Harry zaczął się śmiać, a ja paliłam się wewnętrznie z dziwnego uczucia. Powiedziałam prawie obcej osobie, że ją kocham.
- Ja cię też.
- Kate wie? - spytałam
- Nie, ale tym zajmie się moja kochana siostrzyczka - pocałował mnie w czoło i wyszedł z pokoju
Szepnęłam kilka przekleństw pod nosem. Po nie więcej niż minucie do środka weszła Kate z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Co ci zrobili? Niall cię pocałował że taka szczęśliwa? - zaśmiałam się
Spojrzała na mnie spode łba.
- Dobra siadaj! Muszę ci coś opowiedzieć - mruknęłam
Kate posłusznie usiadła na przeciwko mnie. Nie będę wam tego jeszcze raz mówić, co powiedział mi Harry, więc przejdę dalej. Powtórzyłam Kate co usłyszałam od Harry'ego. Na początku, jak ja nie chciała wierzyć, ale przekonałam ją do tego. Teraz dopiero zauważyłam że mówił całkowitą prawdę. Może wyjaśni wam to wspomnienie sprzed kilkunastu lat.
~***~
- Tato? - zawołałam
Nikt mi nie odpowiedział. Przeszłam przez długi korytarz i weszłam do pokoju mojego taty. Tam też go nie było. Jakiś przedmiot leżący na łóżku przyciągną moją uwagę. Podeszłam i wzięłam go do rąk. To było zdjęcie. Na nim widniał tata z jakąś kobietą. Była piękna. Miała długie, brązowe loki, zielone jak las oczy i cudny uśmiech. Odwróciłam zdjęcie i zobaczyłam imiona i nazwiska. Rosalie Styles i Ben Moore. Ta kobieta to Rose. Stali gdzieś pod drzewem i uśmiechali się do siebie. Oglądanie zdjęcia przerwał mi skrzyp drzwi. Odwróciłam się ze zdjęciem w dłoni. W drzwiach stał tata z uśmiechem na ustach. Gdy zobaczył co trzymam uśmiech znikł. Podszedł i wziął mi zdjęcie. Schował je do komody zamykając na kluczyk.
- Kto to? - spytałam
Tata nie odpowiadał. Pociągnęłam go za koszulkę, a on odwrócił się do mnie z zaszklonymi oczami. Wytarł je i kucnął przy mnie.
- Koleżanka. 
- Co z nią jest?
- Nie żyje - powiedział prosto z mostu - Idź pobaw się z Kate do ogrodu, dobrze?
Potrząsnęłam głową i wyszłam z pokoju ojca...
~***~
 Do tej pory nie myślałam o Rosalie, o zdjęciu i o tamtym momencie. Całkowicie zapomniałam.
- Halo? Vic? - Kate machnęła mi ręką przed twarzą
- Przepraszam. Mówiłaś coś?
- Czy Harry mówił prawdę?
- Tak, absolutną. Nawet nie pytaj skąd to wiem. Po prostu wynoś się stąd i idź go przytul - wytknęłam jej język
- Co?! - pisnęła - Nie ma opcji że ja do niego pójdę! W dodatku sama! Boję się go!
Nie dziwię jej się, ale skoro mam pewność że nic jej nie zrobi... Niech idzie!
- Jest opcja i właśnie do niego idziesz - uśmiechnęłam się złośliwie
- Victoria, proszę cię. Daj mi spokój! - jęknęła
- Nie dam! Masz tam iść bez gadania!
Boże, jak to żałośnie brzmi. Ale nie mogła się go bać cały czas. Szczególnie teraz, gdy wiedziała kim dla nas jest.
- Ale idziesz ze mną
- Okej - zaśmiałam się
Zeszłam z łóżka i poszłam z Kate do Harry'ego. Stanęłam przed drzwiami i otworzyłam ja na największą szerokość na jaką mi pozwalały. 
- HARRY!!!!! - krzyknęłyśmy
Ujrzałam kędzierzawego na środku pokoju całkiem gołego. Zaskoczony wziął jakiś ręcznik i zakrył się nim. Po chwili razem z Kate wybuchnęłyśmy śmiechem tak głośnym że rozniósł się po całym domu. Harry zrobił tak zwanego 'facepalma' uderzając się w czoło z otwartej dłoni. 
- Świetny moment, na prawdę - zaśmiał się
Uśmiechnął się ukazując w jednym policzku słodki dołeczek. Kocham, po prostu uwielbiam jego uśmiech!
- Nie wstydzisz się - spytałam
- A czego? Tego że jestem seksowny? - mruknął, na co prychnęłam
- Kate chciała... - zaczęłam, ale poczułam niewielką rękę na ustach, która zabroniła mi mówić dalej
- Chciała mnie uściskać, tak? - zaśmiał się
- Skąd ty... - uniosłam brew
- Chodź - przerwał mi
Rozłożył ręce w jej kierunku z wielkim uśmiechem.
Kate podeszła do niego niepewnie, a on od razu ją objął. 
- A to za karę - szepnął do niej i zaczął ją łaskotać
Dziewczyna śmiała się jak opętana.
- Proszę przestań!! Harry! - piszczała śmiejąc się
Podbiegłam do nich i wskoczyłam Harry'emu na plecy chcąc odciągnąć go od Kate, która zwijała się na podłodze ze śmiechu. Nagle do pokoju wbiegła reszta chłopaków z Dan i Pezz. Widząc nas wszyscy panicznie zaczęli się śmiać. Po chwili Harry zrzucił mnie na łóżko i zaczął łaskotać.
Płakałam ze śmiechu. Dosłownie, łzy lały mi się po policzkach. 
- Ty!! - wrzasnęła Kate i zaczęła łaskotać Harry'ego - Ze mną się nie zadziera!
Chłopak stracił na chwilę orientację, dzięki czemu też zaczęłam go gilgotać z Kate. Leżał plecami na łóżku i zwijał się ze śmiechu, jak Kate wcześniej na podłodze.
Po naszej małej wojnie na łaskotki padłam na łóżko Harry'ego. 
- Kiedy ty zdążyłeś się ubrać? - zaśmiałam się
Wzruszył ramionami z uśmiechem. 
- Plany na dzisiaj? - spytałam podpierając się łokciami o miękki materac
- Hazz, zmieniłeś się... Aż nie do wiary  - Niall potrząsnął głową z dezaprobatą
- O co chodzi Horan?
 - Ty... Śmiejesz się, uśmiechasz częściej i w ogóle.. Zrobiłeś się taki przez nie? - uniósł brew uśmiechając się
Harry wywrócił oczami i rzucił w niego poduszką.
- Nadal mogę ci uszkodzić genitalia Horan, więc spierdalaj
Niall stanął na baczność i odmaszerował z pokoju, po czym zaczął się śmiać, jak my wszyscy.
- Więc... Ja dzisiaj wychodzę, bo mam załatwienia, a wy zostajecie z wujkiem Liamem, Louisem i Niallem.
- A Zayn?
- Idzie ze mną
Nie pytałam o nic więcej. Po prostu pokiwałam głową i wyszłam z Kate z pokoju...
Wieczorem przyszły do nas dziewczyny. To że Kathrin jest młodsza, tak na prawdę nic nie zmieniło. Gadałyśmy wszystkie razem.
- Wyglądaliście razem tak słodko! - pisnęła Dan
- Nie przesadzaj - wywróciłam oczami - To przecież mój brat, a nie chłopak
- No wiem, wiem.
- A chłopak by jej się przydał - powiedziała Kate patrząc na swoje paznokcie, które Perrie jej właśnie maluje
- Zgadzam się! - poparła ją blondynka
- Ja też - Danielle wyszczerzyła zęby w wielkim uśmiechu
- Jakoś ciężko mi znaleźć fajnego, miłego, opiekuńczego, seksownego, przystojnego, inteligentnego faceta - wymieniłam
Danielle i Perrie przez chwilę wyglądały na zamyślone.
- Wiesz co? - zaczęła Pezz
- Louis posiada te cechy - zaśmiała się Dan - Zwłaszcza że nie ma dziewczyny - zaczęła jednoznacznie ruszać brwiami
- Louis? Chcesz mnie z nim zeswatać czy jak? - zaśmiałam się patrząc na nią z litością
- Nawet nie wiesz, jak bardzo tego pragnę
- Nie, nie i jeszcze raz NIE! - powtórzyłam dobitnie
- My się tym zajmiemy - uśmiechnęła się Perrie złośliwie pod nosem
- Nie, Perrie proszę. Dajcie mi spokój - spojrzałam na nią błagalnie
- Ale pasujecie do siebie jak nikt! - krzyknęła
Nagle usłyszałyśmy że drzwi od naszego pokoju się otworzyły, a na podłogę wywalił się Horan. Czyli podsłuchiwał.
- Nie ładnie tak podsłuchiwać, Niall! - krzyknęłam
- Będziesz miał za swoje!
Przywiązałyśmy go do mojego łóżka, a Niall patrzył na nas ze strachem w oczach. Dziewczyny zaczęły go... Malować, a ja stałam z boku z Kate i śmiałam się. Niall prawie że piszczał jak dziewczyna. Po niecałych trzydziestu minutach był gotowy. Znaczy wyglądał jak Perrie, bo założyła mu jeszcze blond perukę. Umierałam ze śmiechu widząc Nialla z wkurzoną i obrażoną miną. Odwiązały go, a on wybiegł z pokoju zrzucając perukę na ziemię. Na dole było słychać śmiechy chłopaków.
*Oczami Louisa*
No, no, no! Widzieć Horana umalowanego to aż przyjemność. Haha, wyglądał jak Perrie! Poszedł do łazienki się umyć i wrócił do nas raportować co mówiły dziewczyny.
- No i namawiały Vic... - kontynuował
- Chwila! - przerwałem - Niech się przyzwyczai, bo teraz ma na imię Nathalie i zacznijmy tak do niej mówić.
Chłopaki potaknęli.
- Więc... Wmawiały Nathalie że pasuje do ciebie - wskazał na mnie, a ja zrobiłem wielkie oczy - No i że Perrie się zajmie czymś... nie całkiem to zrozumiałem. Ale wiem że podobasz się Nath i dziewczyny sądzą że "jesteście sobie przeznaczeni" - zaśmiał się
Spojrzałem na niego z uniesioną brwią i znanym mi uczuciem. Satysfakcją. Czułem się jakbym przed chwilą wygrał wyścig. Cieszyłem się, sam nie wiem z czego. Powie mi ktoś z czego ta satysfakcja? 
- Wiem, nie miałeś jeszcze dziewczyny, ale... Widać po tobie jak się przy niej zachowujesz. Jesteś inny. - mruknął Niall patrząc na telewizor
- Czyli jaki?
- Milszy. Rzadziej słuchasz co się do ciebie mówi. Masz inny wzrok. Częściej się uśmiechasz...
- Bzdury! - prychnąłem
- I jeszcze zaprzeczasz! 
- Przyznaj się że Nath ci się podoba! - powiedział cichy jak dotąd Liam - Uwierz że to nie boli. Ja jestem z Danielle i co? Jak widać jestem szczęśliwy w związku z tak cudowną dziewczyną, ty też byłbyś.
Już otworzyłem usta żeby coś powiedzieć, ale usłyszałem jakiś dźwięk ze schodów. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem tylko jak skrawek jasnych blond włosów znika za ścianą. Perrie ty...
No to mam tak zwane przejebane. Jak się Nathalie dowie, to co pomyśli?! Nie mogę być jakąś ciotą w jej oczach?! Nie w JEJ!! Boże, wiem ze mnie nienawidzisz, więc zwrócę się do kogoś lepszego... Diable, błagam weź coś zrób Perrie żeby się Nath nie dowiedziała! To rozkaz miał być nie prośba! Ugh, no jeśli mam się przyznać, to tak.. Podoba mi się Nathalie. To jej seksowne ciało, ten tyłek, te zielone oczy, ten uśmiech, te miękkie, lekkie, brązowe loki i co najważniejsze te usta. Te piękne, malinowe usta. Chciałbym je całować bez końca. To tak cholernie przyjemne! Daję słowo. Przysięgam na piekło i z powrotem że będzie moja! Będzie tylko moja. Nikt jej nie tknie. Obiecuję. 
_____________________________________________________________________
No heeej :) 
Podobał się rozdział?
Hah, Lou wreszcie się przyznał x3
Wyobraźcie sobie Nialla z cieniami na powiekach, szminką i długą, blond peruką xD
Wiem, miałam wrzucać raz w tygodniu, ale skoro leżał już napisały...
Cieszycie się? Liczę na wasze opinie w komach ;)
Mam do was pytanie... Jak nazwiemy Lou i Nathalie? :D 
Ja mam już pomysł, ale chcę znać wasze <333 Do następnego :***

8 komentarzy:

  1. Lothalie!!! :D
    Albo Louhalie!
    Nie, Lothalie bardziej pasuje xD
    Rozdział jest przeboski!
    I te wyznania!
    Nie moge sie doczekać kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa nie mogłam sie doczekać dzięki ze dodałaś wcześniej bo wariowałam juz rozdział boski ciekawy zarąbisty!!! Jak bedziesz mogla wstawiaj częściej masz wielki talent <333 czytając jebłam po prostu xDD no Leżę i nie wstaje xDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję wam baaaaardzo :D
    Rozdziały pewnie będą pojawiały się co Poniedziałek ;P
    Kocham was <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co my cb tez <333 czytam wszystkie twoje blogi są po prostu zajebiste <33333

      Usuń
    2. Założyłam nowego, więc jeśli masz ochotę na ff o Harrym to zapraszam ;p
      http://another-world-fanfic.blogspot.com/

      Usuń
  4. Jeej tak w końcu! Dobrze dziewczyny!
    Nathuis albo Lothelie :D
    Kocham Cię normalnie!
    lece dalej!
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń