wtorek, 17 czerwca 2014

Rozdział 13

Przeczytaj notkę pod rozdziałem :) Pliiiis

- Musisz także zmienić nazwisko.
- Dobrze, więc... Jak będę się nazywać? - spytałam
- Nathalie Tomlinson
Louis na wypowiedziane słowa zakrztusił się aż sałatką. Kaszlał, a siedzący obok niego Harry zaczął klepać go po plecach. najwyraźniej wszyscy byli zaskoczeni moim nowym nazwiskiem. Zayn'owi natomiast wypadł widelec, po czym spadł na ziemię. Niall'owi wypadło z rąk ciasto, które teraz leżało obok widelca Zayna. No ogólnie to zdziw stulecia! Ja byłam nie mniej zszokowana. Perrie również siedziała, jak Ja - z lekko otwartą buzią. Jedynie Maxa i Kariny to nie szokowało, bo oni sami to wymyślili. Chociaż Liam też był poważny. Po chwili odważyłam się odezwać.
- Dlaczego akurat... Tomlinson? Przecież tyle jest nazwisk...
- Bo dając tobie nazwisko Louisa możemy Go bardziej chronić. Nie sądzę żebyś to zrozumiała w jaki sposób, mamy go chronić dają Ci jego nazwisko. Nie musisz tego rozumieć. Wy też nie - powiedział patrząc na resztę chłopaków i Perrie
 Nathalie Tomlinson... To imię i nazwisko odbijało się echem w mojej głowie. Spodobało mi się imię, a co do nazwiska... Jeśli nie znałabym Thundera, to mogło by być dobrze. Dziwnie się czuję mając jego nazwisko. Nie mam zamiaru być porównywana do niego, czy jego... Siostry? A co gorsza... Ż-żo... No wiecie o co chodzi! Wyrzuciłam z swojej głowy te, jakże dziwne myśli i powróciłam do jedzenia sałatki.

- A co z moimi... Rodzicami? Czy będę mogła się z nimi jakoś kontaktować?
- Oczywiście. Raz na miesiąc będziesz mogła wysyłać do nich listy. Bo w taki sposób Cię nie namierzą. Lecz nie próbuj podawać żadnego adresu twojego zamieszkania, telefonu... Żadnych danych, bo i tak przed wysłaniem ktoś to będzie czytał.
- Rozumiem
 Po skończonym spotkaniu pożegnaliśmy się i wróciliśmy do domu. No nie powiem... Byłam zdruzgotana moim nazwiskiem. Chociaż imię mi się podobało... Za to nazwisko? Tragiczne! No, ale trudno... Jakoś wytrzymam. Po przyjeździe do domu wbiegłam po schodach, do siebie. Nie wiem po co, ale jakąś godzinę później wezwano mnie na dół. Zeszłam.
- Victoria, poznaj Danielle - uśmiechnął się Liam
Spojrzałam na dziewczynę obok niego. Miała niezłą figurę, widać że coś ćwiczyła. Może... Tańczyła? Miała na sobie granatowe rurki, biały podkoszulek i bluzkę w paski. Jej kręcone, ciemne włosy kaskadami opadały na wąskie ramiona. Ogółem mówiąc... Była bardzo ładna.
- Victoria!
Dziewczyna 'rzuciła' się na mnie i chyba z całej siły przytuliła. Byłam trochę zaskoczona tym nagłym gestem, ale po chwili odwzajemniłam uścisk.oczy mm e i Harry
- Cześć, Danielle
- Mów mi Dan - uśmiechnęła się
Dziewczyna puściła mnie i odsunęła się trochę.
- Tak więc, Dan... Ty też chodzisz na te misje?
- Tak, właśnie wróciłam z jednej i jestem strasznie głodna - zaśmiała się
- Kolacja!!! - z kuchni wydarł się... Harry? Tak
Wszędzie rozpoznam tą cudną chrypę. Brzmiała tak niebiańsko... Hej! Chwila! Tego nie było! Ja o tym nie myślałam, rozumiemy się?!
Razem z Dan weszłyśmy do kuchni, gdzie siedziała już reszta. Zasiadłyśmy przy stole. Harry zaczął nakładać nam na talerze kolację. Jako pierwszy dostał Louis, później Danielle, po niej o dziwo Ja i Petr. Cała reszta na końcu. Po kolacji wszyscy wyszli, prócz mnie i Harry`ego. Wstałam od stołu i podeszła do chłopaka, który stał przy blacie i zmywał naczynia. Stanęłam obok niego i zaczęła się wpatrywać w jego oczy. Były takie... Dobrze mi znane. Czuł am jak bym patrzyła na nie codziennie, już od dzieciństwa. Ale jak? Przecież nie znamy się od dzieciństwa. Jego oczy były... Wręcz podobne do... Mojego ojca. Miał podobne oczy do mojego taty. Ciekawe.. Ta sama barwa, odcień... To że miał oczy, jak mój ojciec, znaczy iż miał oczy, jak Ja. Zawsze mówili mi że mam oczy ojca... Te cudne zielone tęczówki. Nie mam bladego pojęcia ile i jak bardzo się wpatrywałam w jego oczy, ale zapewne dość długo.
- Czy... Coś nie tak? - spytał
- Um... Nie, ale masz oczy podobne do mojego ojca. Takie mocno zielone.
- Dużo ludzi ma zielone oczy. Nie tylko Ty, Ja i twój ojciec. - mrugnął do mnie po czym uśmiechnął się i wrócił do zmywania naczyń.
- Pewnie masz rację...
- Jak zawsze - zaśmiał się
Wywróciłam oczami, siejąc się i wyszłam z kuchni. We szlam po marmurowych schodach, przeszła przez długi korytarz i weszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w pidżamę i wskoczyłam pod kołdrę.

***

Rano wstałam brzeską i gotowa na prawie wszystko. Chociaż... Chyba nawet nie na prawie, tylko na część. Wstałam, urządził am sobie poranną toaletę, ubrałam się, zbiegłam na dół i wbiegłam do kuchni.
- No cześć, wszystkim! - powiedziałam siadając obok Harry`ego.
- Dzień dobry - odparli chórem
- Jak się spało? - spytał lokaty
- Bardzo dobrze - mruknęłam, odwzajemniając uśmiech
- Czy mogę zaproponować jakieś śniadanie dla naszej Victorii? - Liam puścił mi oczko
- Mów mi Nathalie, szybciej się przyzwyczaję. A co masz dobrego?
- Okej i co tylko zechcesz
- W takim razie... Płatki - uśmiechnęłam się
- Już się robi
Siedziałam przy stole i przysłuchiwałam się rozmowom. Louis mówił o jakichś samochodach, Perrie z Danielle o kolejnej misji. Harry poprawiał swoją zajebiście seksowną grzywkę... Kurwa! Muszę przestać tak o nim myśleć! Zayn rozbierał Perrie wzrokiem i udawał, że słucha tego co mówi Thunder. Niall obżerał się kanapka... I to byłoby na tyle. W końcu doczekałam się mojego śniadania. Podziękował am Liamowi i zaczęłam jeść. Oczywiście, nie obeszło się bez "uduszenia" płatkami. Harry siedzący obecnie obok mnie zaczął klepać mnie po plecach. Nie miałam nic przeciwko żeby mnie... Dotykał w tej sytuacji, więc nie robił am z tego powodu 'wielkich oczu'. W końcu przestałam. Wyszłam z kuchni. Ubrałam moje 'Air Maxy', zarzuciłam kurtkę i podeszła do drzwi. Chciałam się przejść, lecz mój plan zniweczyła czyjaś dłoń na moim ramieniu. Niechętnie odwróciłam głowę w tamtą stronę i zobaczyłam te zielone oczy. Uśmiechnęłam się na ten widok. Przypominały mi tatę.
- Gdzie się wybierasz? - spytał
- Miałam zamiar zwiedzić trochę miasto, a co?
- A to że nie wiem czy później trafisz do domu - zaśmiał się - Nie miałabyś nic przeciwko, gdybym przeszedł się z tobą?
- Fajnie że będę mieć towarzysza do pogadania - uśmiechnęłam się
Wyszła z Harrym z domu. Przeszliśmy przez najbliższy park, później alejki, miasto... Przechodziliśmy koło Big Bena i innych zabytków. Na koniec poszliśmy do ulubionej lodziarni Harry'ego. Podobno mieli tam najlepsze losy w mieście. Po skosztowaniu i ubrudzeniu się lodami wróciliśmy do domu. Był już wieczór także... Pożegnałam Harry'ego  i położyłam się spać. Jutro ta... pieprzona szkoła. Nie mogę się doczekać

 No witam! Tak więc... Meldować jak się podobał 12? :) Czy chcecie żebym dalej pisała? Bo coraz rzadziej zauważam komentarze od Was :( Ale nie tracę nadziei i myślę że ktoś to czyta. Serdecznie zapraszam do pytania bohaterów :D

Coś dawno nie było "z perspektywy Lou" co nie? O.o Chcecie takie? A może z perspektywy Harry'ego? :3 już nic nie zdradzam. 14 powinien pojawić się... 21:)

3 komentarze:

  1. Super rozdział! Dopiero tutaj się znalazłam i od razu świetnie mi się zaczęło czytać ^^. Jednak muszę trochę nadrobić ;). Ogólnie jest świetnie, prawie żadnych błędów, nie mogę się doczekać NN! ;)
    Pisz szybko i weny! ;*

    Zapraszam również do mnie ^^
    http://put-forehead-world.blogspot.com/
    Przepraszam, że nie dodałam opisu, ale nie masz spamu i chce pisać za dużo ;/
    Mam nadzieję, że jednak wejdziesz i, że moje opowiadanie spodoba Ci się tak, jak Twoje mi ^^
    Do poczytania! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie mi miło że ktoś to czyta ^^ I oczywiście że wejdę! :)
      Do następnego ;)

      Usuń
  2. Jaa cem więcej Lou i jej! Boziu niech oni będą razem! I nazwisko serio. Tomlinson...
    Dobra lece dalej :*
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń