poniedziałek, 12 stycznia 2015

Rozdział 44.

Rozdział dedykuję +Adzia K oraz +Styles Olesi dziękuję wam serdecznie! :*
 *Oczami Nathalie*
- Nie. - odparłam po raz setny - Wciąż nie rozumiem. Skąd ty się tu wziąłeś? Po co?!
- Dla twojego bezpieczeństwa. Myślisz, że co? Tak sobie wskoczyłem pod samochód? - spojrzał na mnie z ukosa
- Jezu, jak Nathan się dowie... - pokręciłam głową
- Dlatego mu nie powiesz.
- Zayn, ja nie chcę. - westchnęłam - Wróć do domu...
- Co? - zatrzymał się
- Chcę o tym zapomnieć. Zacząć nowe życie. Nie ułatwiacie mi tego. Ja chcę o nim zapomnieć, całkowicie wymazać z pamięci.
- To niemożliwe.
- Wiem. - przymknęłam oczy - Ale nie chcę go widzieć, słyszeć, nawet myśleć o nim.
- Nathalie, zrozum, że to niewykonalne! Kochasz go!
- Kochałam! Zniszczył to uczucie z mojej strony.
- Każdy człowiek zasługuje na drugą szansę. - spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem - On też.
- Tylko, że ja chcę zacząć życie bez niego i... Bez was. - spoglądnęłam na swoje buty - Przepraszam. - westchnęłam
- Nie proszę cię o wiele. Chociaż z nim porozmawiaj.
- Ale dla mnie to jest wiele. - zaakcentowałam dwa ostatnie słowa
Mulat westchnął, stanął przede mną i spojrzał w oczy.
- Proszę. Bardzo proszę. Zależy na tym nam wszystkim. Błagam, Nathalie. Tylko z nim porozmawiaj.
- Nie wiem, Zayn.
Chłopak chwycił w dłonie moją twarz i uniósł ją w górę, a moje oczy spotkały jego palący wzrok.
- Proszę. - wyszeptał
- Dobrze.
Nie wierzę, że się na to zgodziłam. Chcę o nim zapomnieć, jednak idę się z nim spotkać przy najbliższej okazji.
- Ale teraz wrócisz do domu. Powiedz mu, że jutro o 17 będę czekać w parku. - spojrzałam w jego ciemnobrązowe tęczówki
Przytaknął. Rozeszliśmy się w swoje strony.
Gdy wreszcie znalazłam się w swoim pokoju zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Leżałam, wpatrując się w biały sufit, około godziny. Uświadomiłam sobie przez ten czas, że tego chcę. Pragnę zobaczyć znów jego szare oczy, wpatrujące się w moje z iskierkami szczęścia, jego brązowe włosy, w które wplatałam palce, gdy się całowaliśmy, jego pełne, malinowe usta, na których często gościł szeroki, promienny uśmiech... Po prostu jego. Chłopaki mają trochę racji - jesteśmy na siebie skazani, mimo, że jesteśmy jak ogień i woda, należymy do siebie. Zranił mnie, jak nikt... Nie mam pojęcia. Nadeszła najgorsza walka - z samym sobą.
Skrzywdził mnie.
Kocham go.
Złamał wszystkie obietnice.
Kocha mnie.
Nie ufam mu.
Był wszystkim co kochałam.
Co jeśli zrobi to ponownie?
Nie wiem. Wyprostowałam się do pozycji siedzącej, wzdychając. Przetarłam twarz lodowatymi dłońmi, po czym wstałam i skierowałam się w stronę łazienki.
Po długim, gorącym prysznicu ubrałam się w moją 'piżamę' i wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Gdy zasypiałam rozbudził mnie dźwięk, wydobywający się z mojego telefonu.
Przejechałam palcem po ekranie, odblokowując ekran i otworzyłam smsa.
Dziękuję, Nathalie. xx L
Przytrzymując oddech odłożyłam urządzenie z powrotem na miejsce i opadłam na poduszkę, oddychając
 głośno. Bałam się jak cholera tego spotkania. Zasnąć nie mogłam pewien czas, lecz w końcu się udało.


 ***

Delikatnie podniosłam powieki, a rażące blask dotarł do moich oczu. Zatrzepotałam kilka razy rzęsami, po czym podniosłam się na łokciach i ujrzałam siedzącego obok mnie Nathana.
- Nie wiem co się stanie. - westchnęłam - Nie sądzę, bym dała mu kolejną szansę. Miał ich mnóstwo. 
- To prawda. Ja do niczego cię nie zmuszam. Zrobisz to, co będziesz uważała za słuszne. 
- Dziękuję. - wyszeptałam
- Masz jeszcze dużo czasu do 17., więc możemy coś zrobić. - uśmiechnął się szeroko 
- Z tobą wszystko. - musnęłam jego wargi
Po ubraniu się wyszłam z Nathanem z domu. 
 - Na co masz ochotę? - spytał, patrząc na mnie znad okularów
 - Lody? - wzruszyłam obojętnie ramionami
 - Brzmi świetnie. - uśmiechnął się
 Chłopak chwycił mnie za rękę, po czym splótł nasze palce.
 - Co mu powiesz? 
 - Nie wiem. To co mi ślina na język przyniesie. Nie będę godzinami wymyślać scenariuszów. - westchnęłam
 Zazwyczaj ludzie tak robią z obawy przed najgorszym. Po co się tak stresować? Przecież można o tym nie myśleć i czekać aż ta chwila nadejdzie. Wtedy dać się jej ponieść i patrzyć co będzie działo się dalej. No chyba, że nie mam racji?
 Weszliśmy do niewielkiej kawiarni, w której panował kolor błękitny. Stoliki były szklane, a krzesła śnieżnobiałe. Usiedliśmy przy jednym, znajdującym się tuż obok okna stoliku. Po chwili podeszła do nas blondynka, ubrana w fartuch, z notesem i długopisem.
- Co podać? - spytała obojętnym tonem
Jej koleżanki patrzyły na nią zza lady, cały czas chichocząc pod nosem. Nie rozumiałam ich zachowania, ale okej.
Nathan złożył zamówienie, którego nawet nie słuchałam, bo byłam zajęta wpatrywaniem się za okno, a kelnerka odeszła od stolika.
- Nath, nie musisz się martwić. Zrobisz co będziesz musiała, prawda? Takie już jest życie. - westchnął
- Wiem. - spojrzałam na niego kątem oka, dostrzegając jak intensywnie wpatruje się w moje oczy, próbując złapać ze mną kontakt wzrokowy
Z przymusem odwróciłam głowę w jego stronę, po czym podparłam głowę o dłoń. Drugą rękę położyłam na stoliku i wystukiwałam ciemnoniebieskimi paznokciami jakiś rytm i szklaną powierzchnię stolika. 
- Cholernie mi na tobie zależy i nie chcę, żebyś cierpiała po raz kolejny... Przez niego.
- O to się nie bój. Dam sobie radę. - uśmiechnęłam się lekko w jego stronę
- Wiem, jesteś silna.
Kąciki jego ust uniosły się ku górze.
Po chwili nasze zamówienie, którym okazały się być dwa puchary, wypchane po brzegi lodami, bitą śmietaną i polewą oraz dwie szklanki Coca-Coli, dotarło do stolika. Chwyciłam małą łyżeczkę i zaczęłam pchać sobie do ust moje ukochane lody miętowe z kawałkami czekolady.
- Nathalie? - usłyszałam tuż obok siebie
Odwróciłam głowę, przełykając topniejące lody i ujrzałam blond włosy, postawione ku górze.
- Niall. - mruknęłam obojętnie
Chciałam wymusić uśmiech, co niestety mi się nie udało i zapewne wyglądało to jak jakiś grymas. Nie chciałam być oschła czy coś, ale oni wszyscy przypominali mi o nim. 
- Wybacz. - powiedziałam wreszcie - Jak się czujesz? - spytałam nieco milszym tonem
- Pod ludzką postacią wciąż boli, ale jest lepiej. - uśmiechnął się
- Co tu robisz?
- O to samo mógłbym spytać ciebie. - zaśmiał się
- No, ja tutaj mieszkam.
- Tak? - zmarszczył brwi - W sumie nie dziwię się dlaczego ich zostawiłaś, jak ja.
- Odszedłeś? - rozszerzyłam oczy
- Tak. - przytaknął - Miałem swoje powody.
- Rozumiem.
- Przykro mi, że tamta sytuacja nastąpiła. Ale jak widzę i ty, i on macie się lepiej. - uśmiechnął się
- Czekaj... On? Jak to? - zmarszczyłam brwi
- Nie słyszałaś? - zdziwił się - Na ostatnim wyścigu była z nim jakaś dziewczyna, z którą po przejeździe mety się całował. Wyglądali na dość szczęśliwych.
- Że co?! - krzyknęłam, zwracając tym samym uwagę kilku osób siedzących w kawiarni
- Niall, przestań. - warknął Nathan, piorunując blondyna wzrokiem
- Tylko mówię, co miało miejsce. Chyba lepiej, żeby o tym wiedziała, prawda?
- Nie... Nie wierzę. Chłopaki tyle mi mówili. Że on... - wydukałam
- Przykro mi. Ja muszę się niestety zmywać. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy. Pa, Nathalie. - pomachał mi ledwo zauważalnie, po czym wyszedł z kawiarni
Nie. Mogę. W. To. Uwierzyć. Dlaczego to zrobił? Oni wszyscy kłamali?!
- Nathalie, spokojnie. Chodź do domu.
Przez całą drogę nie odezwałam się nawet słowem do Nathana. Cały czas myślałam nad tym co będzie. Czyżby Louis był bezdusznym człowiekiem, z kamiennym sercem i ma zamiar pochwalić mi się swoją dziewczyną?
 Przedtem mówiłam, że nie jestem typem człowieka, który godzinami rozmyśla nad scenariuszami jakiegoś przyszłego zdarzenia, a to właśnie robiłam.
Gdy dotarliśmy do domu, była godzina 16. Dlaczego? Ponieważ chodziliśmy po parku i okolicy... W kompletnej ciszy. Każdy pogrążony we własnym umyśle. Zwłaszcza ja. Wpadłam do łazienki niczym huragan i stanęłam przed umywalką. Odkręciłam chłodną wodę, po czym oblałam nią sobie twarz i wytarłam ręcznikiem. Lekko oszołomiona całą sytuacją wyszłam z pomieszczenia i usiadłam na łóżku, po czym spojrzałam na zegarek.
- 16.20 - westchnęłam
Wyjęłam z szafy jakieś szorty i białą koszulkę na ramiączkach, po czym rozczesałam włosy i zaczesałam je w kucyka.
- Mam jeszcze sporo czasu. - westchnęłam
Zerwałam się z miejsca i poszłam do kuchni. Wyjęłam z lodówki jogurt... No super. Nawet durny jogurt przywołuje wspomnienia, związane z nim. Dlaczego akurat to? Bo pamiętam jak - dosłownie - karmił mnie tym jogurtem. Pieprzonym jogurtem! Boże Najświętszy, dlaczego mi to robisz?
Wyciągnęłam łyżeczkę z szuflady i usiadłam przy stole. Dobra, chyba nie muszę opisywać jak to zjadłam jogurt, nie?
Co chwilę rzucałam okiem na zegarek;
16.30 ... 16.36 ... 16.39 ... 16.42 ... 16.45
Ugh! Czemu on tak wolno płynie, co?! Lekko poirytowana zerwałam się z krzesła i weszłam do pokoju. Chwyciłam okulary, założyłam buty i wyszłam z domu. Po prostu nie byłam w stanie wytrzymać siedzenia w pokoju i czekania na 17. Gdy doszłam do parku, zegar na moim telefonie pokazywał 17.07.
Rozejrzałam się dookoła, lecz nigdzie nie zobaczyłam ten brąz czupryny, o której marzyłam zapomnieć.
Usiadłam na ławce, wpatrując się we wszystkich przechodzących obok mnie ludzi. No i w końcu go zobaczyłam... Jak zawsze ubrany w wąskie dżinsy i ciemnozieloną koszulkę. Włosy tym razem nie postawione na żelu powiewały na lekkim wietrze, a kilkudniowy zarost odznaczał się na jego szczęce. Poderwałam się z miejsca i miałam ochotę mu przywalić w twarz, a jednocześnie pobiec do domu i płakać cały dzień.. Lub tydzień.
- Nathalie, - zaczął, gdy do mnie podszedł - Ja nie...
- Daruj sobie. - przymknęłam oczy - Byłeś na wyścigu z jakąś dziewczyną. - spojrzałam na niego zaszklonymi oczami
- Co? - zdziwił się - Ah, umm... To była Emma. Nie pocałowałem jej, tylko ona mnie. Byliśmy przyjaciółmi.
Wystawił dłoń w moją stronę, lecz chwyciłam ją i odrzuciłam w dół.
- Nawet teraz kłamiesz?! Co ty sobie, do cholery, myślisz?! Zagrałeś sobie na moich uczuciach! Wszyscy mówili, że jesteś zdruzgotany, a ty się całujesz na wyścigu z jakąś laską?! Dziękuję ci bardzo! Jesteś absolutnie bezduszny!
Odwróciłam się na pięcie, by nie widział moich łez, płynących po policzkach i skierowałam się w stronę domu. Chciałam być jak najdalej od niego. Niby tęsknił, niby kocha, a jednak kłamie. Poczułam uścisk na nadgarstku. Odwróciłam głowę w jego stronę i wyszarpałam dłoń.
- Nathalie!
- Nienawidzę cię! - wykrzyczałam, zanim zaczęłam biec do domu
Idąc dalej nie widziałam prawie nic przez łzy. Nawet nie miałam pojęcia, że wbiegłam na ulicę...
Dwa ostre światła, skierowane w moją stronę. Ból. Niesamowity, nie do opisania ból paraliżujący całe ciało. Wrzaski, płacz, krzyki... Strach. Ostatnie co widziałam to skrawek jasnego nieba, zasłonięty przez kogoś. Potem tylko ciemność.
_________________________________________
Siemka!
Więc... To ostatni rozdział i jak was prosiłam; niech każdy, kto go przeczytał SKOMENTUJE. 
Chce po prostu wiedzieć, czy ktoś ze mną jest. Nawet jedno słowo da mi tą świadomość :)
Możecie w anonimie, ale proszę, podajcie tt albo jakoś się podpiszcie.
Chciałam serdecznie, z całego serca podziękować osobą, które kiedykolwiek skomentowały chociaż jeden rozdział, dały mi kopniaka na dalsze pisanie, nie pozwoliły z tym skończyć. 
Nawet sobie nie wyobrażacie jak to jest czytać wasze komentarze :)
Dziękuję jeszcze raz i żegnam was :) (ale rym poszedł, hahaha xd)
Zobaczymy się w następnej części, do której link podam, gdy skończę z wyglądem, czyli za jakiś tydzień ;)
Kocham was, będę tęsknić przez ten czas, jak cholera za wami. :c
Do napisania w prologu <3
Weronika xxx
PS. Druga część Fear to Hell. (taa, zmieniłam, bo tamta mi nie pasowała >.< )
Tak jak z ff Cień; Cień 2 - Pułapka.
To ja mam Fear II - Hell :D xd

6 komentarzy:

  1. UWAGA WSZYSCY, BO MAM ROZKMINE!;
    .
    .
    .
    Mam cię najpierw zabić, czy torturować i ukatrupić dopiero potem ? ;---;
    A teraz tak na serio xd
    Gdybym od razu napisała moje wrażenia z OSTATNIEGO rozdziału, wyglądałyby mniej wiecej tak : "@#€%&?!$£¥®‼⁉⁉" .
    Serio.
    TOMLINSON, SERIO? To ja tu myślałam, że będzie jakiś happy end czy coś w tym stylu, a ty mi z takim czymś wyskakujesz, na prawde zaskoczyłaś, Woow ❤❤ w sumie to znasz już moją opinie, to nie będę męczyć, wolę sie skupić na tym, iż jest to OSTATNI rozdział tej części Fear :') Tak bardzo mnie poruszyłaś tą historią, to piękne jak opisywałaś od początku do końca, bardzo emocjonalnie te wszystkie sceny, np jak Harry bił główną bohaterkę pasem, albo na końcu, jak Tommo ją zdradził, i jeszcze teraz, gdy pocałował sie z Emmą (haha, jak to brzmi xdd) Czasami naprawdę wzrusza, chce sie czytać i czytać i czytać i rak w kółko, bez przerwy ❤
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    Haha! Myślałaś, że zapomniałam, co? Xd .
    Dziekuje za drugą dedykacje kochanie, i to ostatni rozdział, tak bardzo ci dziekuje :') To wspaniałe:') ❤❤❤

    +ps. Mam nadzieję, że powiadomisz nas o rozpoczęciu 2 części :))

    WIERNA NA ZAWSZE
    @Styles_Olesi
    AMEN 🙏

    OdpowiedzUsuń
  2. NIE NO JA CIĘ KURDE PIERDZIELE!!!!!!!!!!!

    DAJCIE MI COŚ OSTREGO! ZABIJE CIĘ!
    MIELI DO SIEBIE WRÓCIĆ!
    WIEDZIAŁAM, ŻE ZROBISZ COŚ TAKIEGO BY TRAFIŁA DO TEGO HUK WIE JAKIEGO PSYCHO COŚ TAM JAK NA ZWIASTUNIE!!! NIE NIE JA SIĘ NIE ZGADZAM!
    IDE NA PIERWSZY LEPSZY MOST PODETNĘ SOBIE ŻYŁY MYDŁEM W PŁYNIE....
    Miałam nadzieję na Happy End. Ale nie Ty mnie nienawidzisz! Nienawidzisz po prostu!
    Ja wierzę Lou no sory, tak to by się o nią nie martwił, nie walczył by o nią. Ludzie przejrzyjcie na oczy! Niall ja wiem jesteś zraniony, chciałeś się zemścić... ale kurcze rozwaliłeś moje serduszko.
    Rozdział boski. OPRÓCZ TEJ KOŃCÓWKI!

    I O Moja Przenajświętrza Marcheweczko!
    Dziękuję za dedykacje ;***
    Tak strasznię Cię kocham wariatko!
    No nic czekam oczywiście na 2 część i nadal trzymam nadzieję, że będą razem! Jezu święty!
    Buziaki ;*
    Na zawsze Twoja ;****
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, zgadzamy się xd piąteczka :D 👐
      Niee, żartuję, jej bym nie zabiła c: c:

      Usuń
    2. Piąteczka! :D
      No ja oczywiście też bo kto by nam napisał, że się schodzą... :D
      I dalsze ich losy?! To by było nie normalne z naszej strony gdybyśmy ją uśmierciły, poza tym za bardzo ją lovciam ;* :D
      Poza tym nie widzi mi się zaczynać kariery więziennej :D
      Buziaki ;*
      A.

      Usuń
  3. Uduszę Cię dlaczego tak kończysz ?
    Ale i tak to kocham.

    Ola

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mogłaś tak to skończyć? Ugh. Już nie mogę się doczekać następnej części. xo :)

    OdpowiedzUsuń