- Kate! Chodź! Jedziemy.. - krzyknęłam
Po chwili zeszła na dół z dość dużym plecakiem. W tym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Rosła we mnie złość i smutek że to na prawdę jest koniec, a nie moja psychiczna wyobraźnia. Podeszłam do nich i je otworzyłam.
- No cześć, skarbie. - mruknął z chytrym uśmieszkiem i pocałował mnie w policzek - Ta mała to twoja siostra? - spytał, lekko zsuwając okulary w dół, by móc widzieć ją w normalnym świetle
- Tak - wywróciłam oczami
- A oni to...?
- Przyjaciele.
Spojrzałam w ich stronę. Obrzucali go nienawistnym spojrzeniem. Jakby chcieli go poćwiartować i dać wilkom na pożarcie.
- Miło było, a teraz do auta i jedziemy.
Wyściskałam wszystkich z uśmiechem na jaki było mnie ledwo stać i wyszłam z Kate z domu. Wsiadłam do Porshe Louisa na tylne siedzenie z Kate.
- Słuchaj, księżniczko. Siadasz z przodu, już - powiedział odpalając silnik
Jak zawsze wkurzona przesiadłam się do przodu. Thunder wyjechał z podjazdu i ruszył za drogą. Patrzyłam na moich przyjaciół, póki nie zniknęli mi z pola widzenia.
- Szczęśliwa? - spytał patrząc na mnie
- Nie. Jak miałabym być szczęśliwa?!
- Dobra, spokojnie. Wiem że rodzice ci umarli, ale się tak nie gorączkuj. Mi umarli jak miałem 13 lat. Ciężko było, ale jak widzisz, życie toczy się dalej.
O matko, jak dziwnie powracać do rozmowy z osobą, której tak bardzo nie znosisz!
- Nie mówiłaś ze to Gang Thundera cię wtedy porwał - zauważyła Kate
- Skąd wiesz że to on? - spytałam zdziwiona
- Głośno o nich wszędzie. W telewizji, w radiu, w gazetach.
Panowało kilka minut ciszy, w których przez chwilę wgapiałam się w zadziorny uśmiech Louisa, a potem w okno.
- To.. Kate, powiedz mi coś o sobie. Ile masz lat? - wtrącił nagle
- 14 - ucięła krótko
- Dobra, widzę że interesuje cię mój wygląd. - zaśmiał się - Przyzwyczaj się, bo u nas wszyscy tak wyglądają. Będę dla ciebie takim... Wujkiem, pasuje? I lepiej mi nie pyskuj, bo to się źle dla ciebie skończy. - ostrzegł ją
Przytaknęła.
- Louis, daj jej spokój. Jest jeszcze mała.
- Mała? Takie panienki to ja już nie jeden raz pieprzyłem! Wszystkie są teraz dziwkami - prychnął
Ugh! Normalnie z tą jego szczerością to aż do przesady!
- Pewnie cię też dziwi, czemu prowadzę normalną konwersację z twoją siostrą - spytał Kate, patrząc w przednie lusterko - Otóż, znamy się trochę i jest dla mnie jak młodsza, wkurwiająca siostra - zaśmiał się, mierzwiąc moje włosy
- A ty jesteś dla mnie jak wkurwiający, bezuczuciowy, podły, chamski... - mogłam tak ciągnąć bez końca
- Victoria, uważaj na słowa!
Jechaliśmy przez pewien czas w ciszy, którą tym razem ja postanowiłam przerwać:
- Dostanę nową komórkę?
- A co ze starą? - spytał unosząc jedną brew
- Leży w milimetrowych kawałkach przy ścianie - uśmiechnęłam się fałszywie
- Tak dostaniesz - zaśmiał się - Tak w ogóle to chłopaki się za tobą stęsknili.
- A ja nieszczególnie - prychnęłam
- Nawet za Niallem?
- Może - przyznałam
No i to koniec konwersacji... Jakichkolwiek.
Wreszcie dotarliśmy pod dom Louisa. Kate wzięła plecak i wyszła z auta nie mogąc oderwać wzroku od budynku.
- Niezły nie? - spytał Lou - Vic, zaprowadź Kate do swojego pokoju, jest tam już drugie łóżko. Ale uprzedzam: nikt nie wie że wróciłaś, więc uważaj! - zaczął się śmiać
Weszłam z Kate do domu. W salonie siedziała Pezz z Dan. Obie spojrzały na mnie z otwartymi ustami. Po chwili zaczęły krzyczeć i rzuciły się na mnie, ściskając chyba z całej siły.
- Dlaczego nawet się nie pożegnałaś?! - oskarżyła mnie Perrie
- Jakoś nie było okazji.
- Chwila.. kto to jest? - spytała Dan
Perrie też spojrzała na moją siostrę.
- To jest Kate - moja młodsza siostra.
Trochę bałam się że będą dla niej jakieś oschłe, ale nic z tych rzeczy.
- Hej, jestem Danielle - przywitała się podając Kate rękę
- Ja jestem Perrie - uśmiechnęła się blondynka
- Kate - powiedziała
- Vic słyszałam o... Wypadku i jest mi strasznie przykro. Jeśli chcesz to mój rękaw jest zawsze do dyspozycji - uśmiechnęła się smutno
- Dziękuję, ale to chyba nie będzie potrzebne. - zapewniłam ją - Gdzie reszta? - spytałam
- W pokojach. Mimo że nie było cię tylko dwa dni, wszyscy strasznie tęsknili. Ciężko się odzwyczaić od twoich i Harry'ego kłótni - odpowiedziała Pezz - Ale może niech Kate odpocznie w pokoju? Pewnie jest zmęczona tym wszystkim - Perrie pochyliła się w jej stronę - Nie martw się. Wszystko będzie tutaj super. Nic ci się nie stanie. - pocieszyła ją
Zaprowadziłam Kate do mnie. Usiadłam na swoim łóżku, a ona na swoim nowym. Wszystko takie same.
- Boisz się? - spytałam patrząc na nią
Wzruszyła ramionami.
- Wiem, że to wszystko jest dla ciebie ciężkie, ale uwierz oni nic nam nie zrobią - uśmiechnęłam się pokrzepiająco
- Wierzę ci
- Chcesz się wykąpać czy coś?
Przytaknęła.
- Łazienka jest za tymi drzwiami - wskazałam ręką na białą, drewnianą powłokę
Kate wzięła ubrania z plecaka i weszła do łazienki. Ja w tym czasie wyszłam z mojego pokoju i zapukałam w drzwi Harry'ego.
- Spierdalaj Liam!! Nie chcę mi się o tym gadać!! - wrzasnął
Otworzyłam drzwi.
- A myślałam że za mną tęskniłeś!! - oburzyłam się
- Victoria?! Co ty tu...? Jak?! Miałaś być w domu! - krzyknął
Wzruszyłam ramionami. Brunet podszedł do mnie przytulił.
- Masz mi wszystko wyjaśnić. Wieczorem w salonie i tak będziemy siedzieć wszyscy, więc będziesz śpiewać jak z nut - puścił mi oczko śmiejąc się
- No nie wiem - zastanowiłam się, a on zgromił mnie wzrokiem - Żartuję. Nauczyłam się że nie wolno cię wkurzać. - wytknęłam mu język - Wszystko powiem
- No i słusznie - uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów
- Ja idę się przywitać z resztą - mrugnęłam do niego i wyszłam zamykając za sobą drzwi
Zapukałam do pokoju Nialla.
- Otwarte!!! - krzyknął Horan
Otworzyłam więc drzwi i weszła do środka. Blondyn siedział na łóżku z pilotem w ręce i oglądał TV. Spojrzał na mnie, po czym wyskoczył z łóżka i mnie przytulił.
- Jak? - spytał
- Wieczorem w salonie. Mam dla was niespodziankę - uśmiechnęłam się
Chłopak pocałował mnie w policzek. Wyszłam zamykając za sobą drzwi.
Następnie zapukałam do pokoju Liama. Słyszałam że z kimś rozmawia. Weszłam do środka. Na środku pokoju stał Zayn i gadał przez telefon, a Liam siedział na łóżku z laptopem na kolanach.
- Hej, nie przeszkadzam? - spytałam
Obrócili się w moją stronę i oboje uśmiechnęli, co od razu odwzajemniłam. Zayn włożył telefon do kieszeni dżinsów i uściskał mnie, Liam też.
- Kiedy i jak? - spytali chórem
- Ciągle te same pytania! - poskarżyłam się - Powiem wam wszystko wieczorem w salonie. Mam niemałą niespodziankę.
I po tych słowach wyszłam. Wróciłam do pokoju. Słyszałam szum wody. Zaczęłam wypakowywać ubrania Kate z plecaka i wkładać je do mojej garderoby. Z racji że miałam w niej mnóstwo miejsca wszystko się zmieściło, a nawet jeszcze trochę go zostało.
W końcu Kate wyszła ubrana. Dałam jej suszarkę i szczotkę.
- Słuchaj zaraz zejdziesz ze mną na dół i poznasz resztę. - oznajmiłam
No cóż, nie pytałam czy chce, bo musi. Postawiłam ją przed faktem.
Ona tylko przytaknęła i zaczęła suszyć włosy. Rozczesała już suche i odłożyła wszystko na półkę.
- Potem ktoś oprowadzi cię po domu.
Ciągle i to bez żadnej przerwy myślałam w mojej głowie pojawiała się myśl "A co będzie dalej?" lub "Jak to wszystko będzie wyglądać?". Ugh, udręka dla mózgu! Szczerze to miałam tego trochę dość. Jeśli miałabym osiemnaście lat mogłabym się opiekować Kate. Został mi do tego niecały rok! Tak, zgadza się miałam urodziny, gdy byłam w tym domu. Ale nikt tego nie wiedział. No bo po jakiego chuja sobie zawracać głowę urodzinami jakiejś małolaty?! Też nie wiem..
~WIECZOREM~
- Victoria!! Zejdziesz tu łaskawie czy mam po ciebie przyjść i siłą znieść?!! - krzyknął z dołu... Louis
- Za moment zejdę!!! - odkrzyknęłam - Kate?
- Jak muszę to chodź - wywróciła oczami
Wyszłam z pokoju, a za mną moja siostra. Przeszłam obok niej przez cały korytarz po czym schodami do salonu, gdzie siedzieli wszyscy. W fotelu siedział Zayn, a na kolanach miał Perrie. W drugim Liam z Danielle, a na jednej kanapie Louis, Niall i Harry, a druga kanapa była wolna. Usiadłam więc z Kate na wolnej sofie. Chłopaki (prócz Lou) patrzyli na nią z widocznym zdziwieniem.
- Może nam powiedz kto to jest!? - krzyknął Harry
- Nie gorączkuj się. - wywróciłam oczami - To jest moja siostra - Kate. Rodzice nam umarli dzisiaj w wypadku, a ja nie pozwoliłam żeby poszła do domu dziecka, więc... Domyśl się co tutaj robi.
- Będzie z nami mieszkać - powiedział Liam
Skinęłam głową, iż ma rację.
- Aha, w takim razie ja jestem Niall - uśmiechnął się
- Ja to Liam.
- Zayn - uśmiechnął się mulat
- Harry - mruknął lokaty
- Nie zbyt miły się wydaje ten Harry - szepnęła mi do ucha Kate
Zayn zaśmiał się pod nosem. Jakby słyszał co powiedziała.
Przytaknęłam głową na jej stwierdzenie.
- Ale nie musisz się martwić. Dla nowo poznanych taki już jest - szepnęłam do niej
- Co tam knujecie, dziewczynki? - spytał Louis
- Nic. - spojrzałam na niego spode łba - To.. Co dzisiaj świętujecie, ze takie zebranie? - spytałam
- Oczywiście wygraną w kolejnym chujowym wyścigu - zaśmiał się Liam
- Tak - dodał Louis z dumną miną - Ale zamiast siedzieć w domu i chlać jak pojebańce sami. To chcieliśmy iść do klubu. Ale warunek jest jeden: Idziesz z nami.
- A co z Kate? - spytałam
- Zostanie w domu.
- Sama?
Pokiwał głową.
- Ty to głupi jesteś - wywróciłam oczami
Kate zrobiła minę zbitego psa.
- A jednak małą chce iść! - powiedział Louis
- Kate, czy ty wiesz co robisz? - spytałam
Ona skinęła głową. Westchnęłam.
- No dobra. Idziemy - mruknęłam
- Więc za 10 minut w salonie! - krzyknął Louis i poszedł na górę
Ja poszłam z Perrie, Kate i Danielle do mojego pokoju. Perrie wlazła mi do garderoby i po chwili wyszła z sukienką i butami. Ja nawet nie wiem, kiedy ona mi to kupiła. Wzięłam od niej rzeczy i ubrałam się w nie w łazience. Wyszłam i zobaczyłam że Dan i Perr nie było. Tylko Kate siedziała na łóżku.
- Poszły się przebrać - powiedziała
- Jakbyś czytała mi w myślach. Jak wyglądam? - spytałam
- Hmm... Tak trochę ZA BARDZO seksownie. - wyszczerzyła zęby
- Dziękuję - wytknęłam jej język - Ale przecież ty też musisz się ubrać w coś lepszego
- Nie mam nic fajnego - skrzywiła się
- Pożyczę ci coś mniejszego - uśmiechnęłam się
Weszłam do garderoby i wyszukałam dla Kate to.Wyglądała super.
Wybrałam kolczyki oraz naszyjnik i założyłam je. Wyszłam z Kate z pokoju i poszłam do Perrie. Była tam też Danielle. Pezz wyglądała tak, a Dan tak.
- No dziewczyny, rewelacja! - zaśmiałam się - Teraz na dół
Wszystkie zeszłyśmy na dół. Dan podeszła do Liama, który ją pocałował i objął w pasie, a to samo zrobili Pezz z Zaynem. Harry wyszedł gadając z Niallem. Ja wyszłam z Kate, a za nami Louis, który ustawił alarm i zamknął dom. Do klubu idziemy pieszo, bo ponoć niedaleko. Wszyscy stanęli i czekali na nas i Lou. Szliśmy w grupie. Zayn wziął Perrie na barana, która zakryła mu oczy i o mało co się nie wywalili. Po prostu dzikusy!
Z mojej prawej strony szła Kate, a z lewej Louis. Patrzyłam na resztę jak wariują. Nagle poczułam jak Louis obejmuje mnie w pasie. Spojrzałam na niego, on na mnie. Uśmiechnął się, więc odwzajemniłam to. Dziwne uczucie. Na prawdę.
Rozdział jest super! ;D
OdpowiedzUsuńAle nie moge przeczytać końcówki bo jest czarna czciąka :/
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńI już poprawiłam :P Nie wiem co się stało
Dziękuje, że poprawiłaś :D
UsuńJaka sweet końcówka!
Raczej, nie inaczej. ;D
UsuńSerdecznue dziekuję za komentarze i że ci sie podoba <3
Aww. W końcu coś międy Lou i Vic.0
OdpowiedzUsuńNie mogę po prostu
Kocham jak piszesz!
Lece dalej :*
A.