- Wydaje mi się, że jesteś... Alseidą.
- Czym? - uniosłam brwi
- Alseją. Wszystko na to prowadzi. Alseida to stworzenie o niezwykłych zdolnościach - zaczął czytać - Które potrafi: hipnotyzować, przewidzieć co stanie się do kilku minut, używać telepatii i wiele innych. Do 16 roku życia jej 'moce' są zablokowane. Po szesnastych urodzinach będzie mogła szukać swoich zdolności.
- Ja... Nie jestem człowiekiem? Jak to?!
- Nie wiem. Tu po prostu jest opis i zdolności.
- Jak się nią stała? Nic nie pisze? - spytał Zayn
Liam po chwili jeżdżenia wzrokiem i kartkowania zaczął czytać:
- Moc wrodzona.
- To znaczy, że... - zaczęłam
- Twoja matka była Verterią - wychrypiał Harry
- Skąd to wiesz? - spytałam
- Bo wiem. Ty jesteś hybrydą Verterii i Alseji.
- Ja wciąż nic nie rozumiem - pokiwałam głową - Może nie jestem przerażona, ale nie rozumiem. A co z Kate? Czym ona jest? Swoją drogą - gdzie jest Kate?
- W szkole, ale nie wiem czy ona też jest Alseją czy Verterią albo człowiekiem.. - powiedział Liam
- Ma 14 lat, za dwa lata się dopiero dowiem!?
- Tak - przytaknął
Moja mina wyrażała... Zaskoczenie, zdezorientowanie i frustracje. No, ale co w tym dziwnego skoro to właśnie czułam? Westchnęłam, oparłam łokcie o stół i schowałam twarz w dłoniach.
Do kuchni weszły Perrie i Danielle.
- Co się stało? - spytała Pezz
- Nie jestem człowiekiem.
- Co!? - pisnęły obie naraz - To kim?!
- Hybrydą Alseji i Verterii - oznajmił za mnie Harry
- To... Źle i to bardzo. - powiedziała Dan
Spojrzałam na nią pytająco.
- Max i reszta żyją. Zapomnieliście do jasne cholery, że oni szukają takich stworzeń?! Ona nie jest ani trochę bezpieczna
Dreszcze przeszył moje ciało.
- Nathan, wiesz gdzie mogą być? Ale jak zachowasz się jak nędzna szuja, od razu cię zabiję, jasne? - warknął Louis
- Rozumiem, ale nie wiem gdzie mogą być. Zawsze zmieniają te 'kryjówki' - wzruszył ramionami
Z ust Thundera wydobyła się wiązanka przekleństw. Oparł się plecami o blat i skrzyżował ramiona na piersi.
- Więc? Co robimy? Musimy ich zabić, jak nie to będzie gorzej.
- Ich jest więcej. - mruknął Nathan ledwo dosłyszalnie
- Że co, proszę? - warknął Harry
- Jest ich mnóstwo. Kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset.
Spojrzałam na Zayna, który patrzył na Nathana złotymi, morderczymi oczami. Wyglądał jakby zaraz miał się na niego rzucić i zabić. Zayn, błagam, bez scen. Mulat spojrzał na mnie i przytaknął. Chwila... Co? On... To usłyszał? Czyli mogę używa jakiejś telepatii, czy czegoś w tym rodzaju?!
- Najwyraźniej - powiedział Harry patrząc na mnie
- Przestań czytać mi w myślach - wywróciłam oczami
Brunet uśmiechnął się dziecinnie i wrócił do rozmowy z Nathanem i Louisem.
Zjadłam tosty, zrobione przez, tak właściwie nie wiem kogo i wyszłam z kuchni a raczej chciałam wyjść.
- Nie tak prędko. Wracasz i siadasz - Harry pokazał palcem wskazującym na mnie, następnie na krzesło
Mimowolnie wywróciłam oczami, a z moich ust wydarł się jęk niezadowolenia. Co ja dzieckiem jestem?!
- No już, nie marudź.
Odwróciłam się i usiadłam z powrotem na moim miejscu. Wystukiwałam paznokciami nieznany mi rytm na szklanym stole. Gapiłam się na odwróconego do mnie tyłem Louisa i aż mnie korciło, żeby spojrzeć na jego boski tyłek. Oj, przepraszam bardzo! To nie moja wina, ze on musi być tak perfekcyjny! Po chwili sama siebie przyłapałam na zbyt długim patrzeniu się na to co nie powinnam. Zayn chyba też to zauważył, bo zaczął się chichrać pod nosem.
- Myślisz, że nie wiem? - spytał Louis odwracając się do mnie z zadziornym uśmiechem
No gorzej być nie mogło...
Zapewne byłam czerwona, jak cegła.
- Chodź, zrobimy coś ciekawszego, bo zaraz się rozpłyniesz - powiedziała Perrie
Wstała i wyciągnęła mnie i Danielle z kuchni. Zayn, nie wiem po co, poszedł za nami.
Usiadłyśmy na kanapie, a Zayn w fotelu.
- Czyli.. Co ja potrafię? - spytałam
- Liam ci przecież mówił - zauważył Zayn
- Dokładniej, proszę.
- Taka hybryda to potężne stworzenie, więc o wiele więcej niż ci się wydaje.
- Wymienisz co dokładnie? - jęknęłam
- Telepatia, hipnotyzowanie, przewidywanie przyszłości do kilku minut, wydaję mi się, że Verterie umieją jeszcze sterować przedmiotami za pomocą siły umysłu... Potrafisz mnóstwo rzeczy. Jesteś jak żywa broń!
- To pewnie dlatego Max jej szuka - powiedziała Dan
- Na pewno, dlatego.
Zaczęłam patrzyć się na Zayna morderczym wzrokiem, z przymrużonymi oczami.
- Co robisz? - spytał gdy zorientował się, że tak się na niego gapi
- Próbuję użyć laserów w oczach - odparłam
Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja im zawtórowałam.
- A ja się już bałem, że chcesz mnie prześwietlić - wyszczerzył kły
- Eh, nie ma na co patrzeć - zaśmiałam się
Chłopak spoważniał i spojrzał na mnie w poważną miną. Uniosłam brwi patrząc na niego pytająco.
- Oj nie, tak się ie będziemy bawić.
Wstał z miejsca i podszedł do mnie. Spodziewałam się, że zaraz dostanę, ale zamiast tego zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się w niebo głosy.
- Przestań! - pisnęłam wijąc się na kanapie
- Jak powiesz co ci kazałem.
- Nigdy! Mama mnie uczyła, że nie wolno kłamać - zaczęłam śmiać się jeszcze bardziej
Na stole, na poziomie mojego wzroku, leżała zielona piłka do tennisa. Wystawiłam rękę w jej stronę, lecz była za daleko. Po chwili jednak zamiast leżeć wciąż na stole wylądowała w mojej ręce, jakby ktoś mi ją rzucił. Zamachnęłam się i rzuciłam ją cholera wie gdzie. Zayn zszedł ze mnie i pobiegł za piłką. Nie sądziłam, że to zadziała, no ale skoro jest wilkiem... Już nic mnie w życiu nie zdziwi. Usiadłam na kanapie, a do salonu wszedł Liam.
- Dan i Perrie, Max pytał czy chcecie iść z Alice na szkolenia nowych.
- Jasne! - odparły chórem
- Szkolenia? - mruknęłam unosząc brew - Co to?
- Może też pójdziesz? - zaproponowała blond włosa
- Umm... Czemu nie - wzruszyłam ramionami
Dziewczyny wyszukały mi odpowiedni według nich strój, czyli czarną skórzaną kurtkę, czarne legginsy i tego samego koloru buty na koturnie, ozdobione srebrnymi kolcami. No nie powiem, ale wyglądałam w tym zajebiście. I wcale nie, nie mam zbyt wysokiej samooceny, bo takie myśli mam raz na Ruski rok! Wyszłam z domu z dziewczynami i wsiadłam do ich samochodu. Siedziałam z tyłu patrząc i stukając wściekle niebieskim paznokciem o szybę. Nie znałam rytmu, jaki wystukiwałam, jednak w końcu przypomniałam sobie, że to moja ulubiona piosenka. Była piękna. Zaczęłam ją sobie pod nosem nucić.
Ze smutnej miny i świata marzeń wyrwał mnie chichot blond włosej, siedzącej na miejscu kierowcy. Spojrzałam w lusterko w jej oczy z uniesioną brwią i pytającym wzrokiem. Ona tylko uśmiechnęła się do mnie szeroko z miną Aniołka. Wywróciłam oczami i wróciłam do poprzedniego zajęcia. Nim się obejrzałam Dan powiedziała, że jesteśmy na miejscu. Nie chciało mi się wysiadać. Wolałam raczej spać, ale skoro z nimi pojechałam, to nie mam innego wyjścia. Wygramoliłam swoje tłuste cztery litery z samochodu i poszłam za nimi w stronę budynku, który wyglądał, jak jakaś szkoła, ale był niewiele mniejszy. Weszłyśmy po marmurowych schodach, przeszłyśmy przez szklane, duże drzwi, tym samym wchodząc do - jak sądzę - głównego korytarza budynku. Jeśli chodzi o wygląd to było tutaj na prawdę przestronnie, czysto i schludnie. Pastelowy turkus pokrywający ściany idealnie pasował do czarnych kafelek znajdujących się pod moimi stopami. Było tu kompletnie pusto. Nie widziałam żywej duszy, lecz głosy i huki docierające do moich uszu podpowiadały mi, iż nie jesteśmy tu same. Szłam za dziewczynami podziwiając wygląd budynku. Po chwili doszłyśmy do stalowych drzwi. Gdy weszłam di środka, moim oczom ukazała się ogromna sala. A co przyciągnęło moją uwagę, to jej wyposażenie. Na panelowej podłodze leżały błękitne, grube maty, wszędzie poustawiane były manekiny, z sufitu wisiały worki treningowe i Jedna długa lina, na ścianach sporej wielkości tarcze. Na przeciw jednej ze ścian pomieszczenia znajdowała się długa ława, a na niej pokaźna ilość wszelkiego rodzaju broni. Kilkanaście metrów dalej stały manekiny wykonane z... Sama nie jestem pewna, ale chyba z papieru. W pomieszczeniu była tylko jedna kobieta odwrócona do nas tyłem.
- Mrs. Smith! - zawołała Perrie
Kobieta odwróciła się, a ja mogłam poznać, iż jest to żona tego całego Maxa. Uśmiechnęła się do nas szeroko.
- Prosiłam byś mówiła mi po imieniu - zaśmiała się
Blondynka skinęła głową.
- Oh, widzę, że zabrałyście ze sobą Nathalie. Miło cię widzieć, kochanie.
- Panią również - uśmiechnęłam się
- Mów mi Alice. - powiedziała, a ja przytaknęłam
- Kiedy przyjdą nowi? - spytała Danielle
- Powinni być za jakieś 15 minut. W tym roku mamy ich więcej niż w zeszłym.
- A co stało się z poprzednimi? - zadałam pytanie
- Większość nie żyje, a reszta wyjechała. Jeszcze żywi są w innych miastach, by informować nas o zmianach.
- Oh - mruknęłam
To chyba wszystko co udało mi się z siebie wydusić.
- Ile będzie ich dokładnie? - spytała Perrie
- Jakieś 10. Więc weźmiecie po piątce, a Nathalie będzie oglądać.
- Mamy ich szkolić?!
- Tak. Liam nic wam nie powiedział?
- Jakoś nie wspominał. - warknęła Dan
Po niecałych 20 minutach do sali weszli 'nowi'. W tym 5 dziewczyn. Niezbyt wychodziło mi spamiętanie wszystkich imion, więc wszyscy mieli identyfikatory czy coś w tym stylu. Było ich 10, jeśli mam wymieniać te imiona to: Stacey, Jennifer, Rose, Emily, Maggie, Peter, John, Paul, Jace, Oscar. W tym Paul i Peter byli braćmi bliźniakami, których z łatwością mogłam odróżnić, mimo, że wszystkim sprawiało to sporo problemów.
__________________________________________________
Ten rozdział dedykuję Styles Olesi, której blog jest o tu: http://dontremember-fanfiction.blogspot.com/
Jestem absolutnie zakochana w tym fanfiction, bo jest przepiękne i warto wejść :') <333
Od razu mówię, że takich stworzeń nie znajdziecie nigdzie, ponieważ są one wytworem mojej chorej wyobraźni :-D
Jestem na MAXA zaskoczona, że na serio udało wam się napisać aż 7 komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Jestem z was taka dumna :'')
Nie sądziłam, że wam się uda <3
DZIĘKUJĘ <3333333
Okey, ale skoro udało wam się dociągnąć do tych 7 komentarzy, to ich liczba ma nie spaść!
Ale niech będzie, że 6 to minimum. ;P
Ale do rzeczy...
Jak wam się podobało?
Przypominam, że wciąż możecie wysyłać mi propozycje i prace na maila ;3
PS. Zauważyliście coś w autorze? :-D
Yeeeaaah! Now I'm Mrs. Styles XD
Yeeeaaah! Now I'm Mrs. Styles XD
Awww... Rozdział zaskakujący. Jest hybrydą.. no tego za chiny bym się nie domyśliła. Wows. I jej zdolności. o.O
OdpowiedzUsuńRozwaliła mnie ta scena jak się gapiła na tyłek Lou, haha a nom potem się odwrócił. Parsknęłam śmiechem normalnie.
Jeeeju to się teraz zacznie. Max i reszta będą chcieli ją dorwać. Ale Loueh jako jej chłopak ją obroni. No i brat oczywiście też. Oh ten Harry, zachowuje się jak jej ojciec. To urocze ;D
No nic czekam na nn ;*
Życzę weeeeny ;*
Buziaki ;*
A.
boskie jak najszybciej next bo oszaleje
OdpowiedzUsuńps. ten text o tyłku ja pierdziele to mnie rozwaliło
Piękny, kochanie ❤ to mój ulubiony rozdział, taki cudowny, Awww! Cóż.. Z tą dedykacją mnie niemało zaskoczyłaś, nie powiem, ale tak bardzo dziękuję, Boże, na prawdę, coś wspaniałego. Tak pięknie pisać tylko ty potrafisz. Masz taki inny styl, wyróżniający się , Twoje prace rozpoznam wszędzie ❤ takie cudowne ❤ Dobrze, teraz o rozdziale x3 więc tak. Kompletnie mnie tym zaskoczyłaś dziewczyno, myślałam, że ona będzie elfem XDD i ta akcja z tyłkiem... No ale co jej sie dziwić, ja osobiście uważam, że Tommo ma najpiękniejszy tyłek we wszechświecie:3 ale ok, bo wyjdę n a zboczeńca, który sie gapi ludziom na zadki XD o to o Maxie, jak on ją porwie, to go własnoręcznie ukatrupię. Nie ważne, że nie istnieje :):):) i jeszcze tak o Consciousness.. Właśnie się też zastanawiałam, czy nie zrobić ci dedykacji, ale czekam na odpowiedni rozdział. Upss, wygadałam sie xdd. Dobra, shhh xx Oki później dodam resztę ( bo to jeszcze nie wszystko 8) ) , ale to może jutro. Dobranoc :*
OdpowiedzUsuńSuper pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńOhh, jutro już następny rozdział, nie mogę sie doczekać! Jestem taka podjarana, aww! Co dalej będzie, co dalej będzie!❤ w sumie miałam napisać tydzień później, ale tak jakoś wyszło, że zapomniałam xd ale cóż, czekam z niecierpliwością , to takie mega denerwujące, jak jeszcze tych głupich kilkanaście h do następnego rozdziału:c no ok, ale co tam dla cb ;)
OdpowiedzUsuńYeaaaa! Ona jest Alseidą!
OdpowiedzUsuńBrzmi jak jakaś nazwa komety xD
I ta akcja w kuchni "Myślisz, że nie wiem?"
haha... Boskie!
Wzięli ją na szkolenia!
Może nauczy sie czegoś nowego, fajne i w ogóle pozna kogoś fajnego...
Ale mam jakieś złe przeczucie. Jak to sie mówi sielanka nie trwa wiecznie czy coś i myślę, że tu też nie potrwa za długo...